Docelowe osiem mobilnych platform samochodowych uzbrojonych w pociski manewrujące, balistyczne i antyradarowe może w przyszłości znacznie zwiększyć nasze zdolności obrony przed potencjalnym atakiem rakietowym i lotniczym. Zanim to się jednak stanie, w pierwszej fazie projektu polska armia zostanie wyposażona tylko w dwie baterie wyprodukowane przez amerykańską firmę Raytheon. Składają się one z 16 wyrzutni i czterech radarów, ale nie są wyposażone choćby w specjalny radar obserwujący cele w pełnym polu 360 stopni.

Dwie pierwsze, podstawowe baterie systemu Patriot, które dotrą do Polski za cztery lata, będą ważnym wsparciem naszej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, ale w opinii niektórych ekspertów nie zapewnią pełnego bezpieczeństwa nawet Warszawie. Rakiety, które MON kupi we wstępnej fazie realizacji programu „Wisła", nie są bowiem dostosowane do obrony naszego terytorium przed atakiem lotniczym. Nie są też w stanie ochronić polskich miast przed rosyjskimi pociskami balistycznymi Iskander.

Jednak nawet po przewidywanym uzupełnieniu uzbrojenia w supernowoczesne pociski przechwytujące nie będziemy mogli czuć się zupełnie bezpiecznie. Zakup systemu Patriot przez Polskę i Rumunię to oczywiście dobra wiadomość dla naszych europejskich sojuszników. Wzmacnia bowiem wschodnią ścianę Unii Europejskiej i choć trochę równoważy potencjał obrony antybalistystycznej NATO. Nie daje jednak takiej gwarancji bezpieczeństwa, jaką miała być tarcza przeciwrakietowa.