Z ich perspektywy zapowiadana przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiana procedury cywilnej, która ma przyspieszyć procesy w sprawach gospodarczych, powinna być wdrożona jak najwcześniej. To raczej głos biznesu, a nie środowisk prawniczych, powinien mieć tu rozstrzygające znaczenie. Wysunięty przez te ostatnie postulat zastąpienia doraźnej zmiany kompleksową nowelizacją procedury cywilnej odbieram jako propozycję odłożenia zmiany w przepisach na bliżej nieokreśloną przyszłość. Wtedy zmiana przepisów wymagałaby bowiem powołania specjalnej komisji kodyfikacyjnej do przygotowania odpowiedniego projektu, który musiałby przejść przez konsultacje społeczne i parlament. To perspektywa następnych pięciu, a może nawet dziesięciu lat. Biznes nie ma jednak tyle czasu i potrzebuje zmian już teraz. Przedsiębiorcy coraz chętniej korzystają więc z mediacji czy arbitrażu, aby ominąć zapchane sądy powszechne.

Z perspektywy przedsiębiorców przemalowanie fasady sądów gospodarczych, poprawienie procedury i nawet zaostrzenie zasad prekluzji dowodowej tylko po to, by usprawnić te procesy, to jednak za mało. Ogromnego znaczenia nabiera bowiem profesjonalizacja sędziów. W coraz bardziej skomplikowanym świecie jest coraz mniej miejsca dla osób, które specjalizują się we wszystkim, powstaje zaś miejsce dla specjalistów. Wtedy określone kategorie szczególnie skomplikowanych spraw, np. dotyczących ochrony patentowej, mogłyby być rozpatrywane przez sądy obsługujące większy region niż sądy rejonowe i okręgowe. Ograniczyłoby to znacznie ryzyko procesowe w takich sprawach i skróciło czas potrzebny do zakończenia procesu.

Zamiast zgłaszać kolejne postulaty i przedłużać prace nad nowelizacją, lepiej wprowadzić te zmiany i sprawdzić, czy nie przyspieszą one procesów w sprawach gospodarczych. Priorytetem powinny być teraz szybka zmiana i uproszczenie, a nie udoskonalanie tego projektu. Także w tym wypadku od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza.