Rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym jak gra do jednej bramki

Na meczach nieobecni przegrywają walkowerem. W sądzie nawet nieobecni czasem wygrywają. Jak będzie tym razem, pokaże środowy wyrok.

Aktualizacja: 09.03.2016 07:23 Publikacja: 08.03.2016 19:00

Puste miejsca przedstawicieli Sejmu i przedstawicieli Rady Ministrów.

Puste miejsca przedstawicieli Sejmu i przedstawicieli Rady Ministrów.

Foto: PAP/Paweł Supernak

Rządzący zignorowali wtorkowe posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego. Sejm nie był reprezentowany w zasadzie na własne życzenie, gdyż marszałek Marek Kuchciński napisał, że termin zbadania sprawy jest zbyt wczesny i niezgodny z uchwaloną w grudniu przez PiS nowelą ustawy o TK. Uznał również, że Trybunał ma niepełny skład. Dlatego nie weźmie udziału w postępowaniu, by nie legitymować tych naruszeń.

Ale nieobecni nie mają racji. Tej nieobecności nie zastąpią dość nieliczne pytania sędziów, m.in. wiceprezesa TK Stanisława Biernata, który zaczął od stwierdzenia, że w sytuacji nieobecności autorów noweli sprawa jest „troszeczkę nietypowa, ale TK musi sobie radzić". Jego pytania zaś wprowadzały chwilami uczestników w zakłopotanie, jak wtedy, gdy poseł Budka miał odpowiadać, czy podobny pośpiech, jak przy tej noweli, miewał miejsce w poprzedniej kadencji. Z kolei Stanisław Trociuk, zastępca RPO, musiał przyznać, że bez ustawy o Trybunale TK nie jest w stanie procedować. A to jest jedna z kluczowych kwestii, gdyż PiS uważa, że TK ma obowiązek stosować się do rygorów noweli, a skarżący, że nie, że może sięgać bezpośrednio do konstytucji.

Także z powodu nieobecności strony parlamentarno-rządowej prawie w ogóle nie mówiono podczas rozprawy, że nowe, zaskarżone rygory dotyczą tylko części spraw w TK. Że nie dotyczą liczniejszej nawet liczby spraw zainicjowanych skargą konstytucyjną obywateli poszkodowanych przez sądy oraz pytań sądów, które proszą o zbadanie konstytucyjności przepisu istotnego dla danej sprawy. Te sprawy mogły być już teraz badane w składzie siedmiu sędziów, ale TK nie zajmował się nimi w ostatnich miesiącach, tłumacząc, że czeka na skontrolowanie tzw. przepisów naprawczych przegłosowanych przez PiS. Tymczasem zaległości w TK, które tak skarżącym ponoć leżą na sercu, rosną.

Największy polityczny ładunek niosą tzw. sprawy wnioskowe, np. posłów, które nieraz służą opozycji lub instytucjom prawniczym do ograniczania władzy parlamentu, czym PiS uzasadnia grudniową nowelę, która w szczególności ma ograniczyć władzę prezesa TK, choćby przy wyznaczaniu rozprawy.

Ale o tym też właściwie podczas rozprawy nie mówiono. Ani o zaletach orzekania w pełnym składzie i większością 2/3 głosów, które to zasady są stosowane w niektórych krajach Europy i łagodzą konflikty na linii rząd–sąd konstytucyjny.

Te argumenty pokazałyby, że obecna sprawa jest tylko elementem szerszego sporu o status i pozycję Trybunału w demokracji, pozycję, która też może być nadużywana, jak choćby przy wyborze sędziów przez PO.

Negatywnym przykładem jest także ta rozprawa, nic nie stało na przeszkodzie, aby Trybunał uwzględnił wniosek Zbigniewa Ziobry, który właśnie objął urząd prokuratora generalnego i wycofał krytyczne wobec noweli PiS stanowisko Andrzeja Seremeta, wnosząc o odroczenie rozprawy co najmniej na 14 dni, by mógł zająć nowe stanowisko. Jednak Ziobro to nie Seremet, a do tego chciał nas przekonać prezes Rzepliński.

Rządzący zignorowali wtorkowe posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego. Sejm nie był reprezentowany w zasadzie na własne życzenie, gdyż marszałek Marek Kuchciński napisał, że termin zbadania sprawy jest zbyt wczesny i niezgodny z uchwaloną w grudniu przez PiS nowelą ustawy o TK. Uznał również, że Trybunał ma niepełny skład. Dlatego nie weźmie udziału w postępowaniu, by nie legitymować tych naruszeń.

Ale nieobecni nie mają racji. Tej nieobecności nie zastąpią dość nieliczne pytania sędziów, m.in. wiceprezesa TK Stanisława Biernata, który zaczął od stwierdzenia, że w sytuacji nieobecności autorów noweli sprawa jest „troszeczkę nietypowa, ale TK musi sobie radzić". Jego pytania zaś wprowadzały chwilami uczestników w zakłopotanie, jak wtedy, gdy poseł Budka miał odpowiadać, czy podobny pośpiech, jak przy tej noweli, miewał miejsce w poprzedniej kadencji. Z kolei Stanisław Trociuk, zastępca RPO, musiał przyznać, że bez ustawy o Trybunale TK nie jest w stanie procedować. A to jest jedna z kluczowych kwestii, gdyż PiS uważa, że TK ma obowiązek stosować się do rygorów noweli, a skarżący, że nie, że może sięgać bezpośrednio do konstytucji.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA