Piasecki: Naiwna wiara PiS

Zadziwia taktyka pani premier. Wszystko wskazuje na to, że za parę dni Beata Szydło odnowi i powiększy katalog obietnic, które ma zrealizować jej rząd.

Aktualizacja: 22.02.2016 06:43 Publikacja: 21.02.2016 18:41

Piasecki: Naiwna wiara PiS

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

A co ze starymi zapowiedziami? Przypomnę tylko, że z 51 obietnic zawartych w listopadowym exposé Beaty Szydło pięć miało zostać zrealizowanych podczas pierwszych 100 dni rządzenia. Faktycznie zostały zrealizowane dwie, czyli program 500+ i cofnięcie reformy sześciolatków.

Nie ma obniżenia wieku emerytalnego, podwyższenia kwoty wolnej od podatku, bezpłatnych leków dla seniorów i wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej w wysokości 12 zł. Najgorzej – z punktu widzenia wiarygodności pani premier – wygląda kwestia wieku emerytalnego. Ministrowie co rusz sygnalizują, że woleliby się z całej sprawy na czas dłuższy wycofać. Budżetu na to nie stać.

Teraz będziemy mieli i stare, i nowe obietnice. Narzuca się proste pytanie: po co? PiS i bez tych nowych zapowiedzi bardzo dobrze wypada w sondażach. A festiwal obietnic zawsze stwarza ryzyko utraty wiarygodności. Zwłaszcza że wyborcy jeszcze nawet nie mieli szansy poczuć skutków realizacji pierwszej obietnicy, czyli pieniędzy na dzieci.

Być może PiS chce pójść za ciosem. Jest to jednak tylko cios propagandowy. Z racji samej obsługi programu 500+ już w przyszłym roku sytuacja ministra finansów będzie nie do pozazdroszczenia.

Na dokładanie kolejnych kosztownych klocków nie starczy po prostu pieniędzy. Chyba że – w co nie wierzę – rząd Beaty Szydło chce doprowadzić do wcale niepięknej katastrofy budżetowej. I chyba że – w co już bardziej jestem skłonny uwierzyć – nawał obietnic i próby ich realizacji będą rodzajem osłony towarzyszącej politycznym igrzyskom w kolejnych miesiącach.

Jednak taka taktyka jest niesłychanie ryzykowna. Wyborcy potrafią liczyć i są bardzo wyczuleni na kwestie związane z konkretnymi pieniędzmi, a w takich wyspecjalizował się PiS. Wystarczy przypomnieć, że początku końca rządów PO trzeba szukać w tzw. reformie OFE.

Kwestia realizacji nierealizowalnych obietnic może się więc stać potężnym problemem dla PiS. A wiara w to, że ludzie zapomną lub wybaczą, jak to kiedyś bywało, może się okazać naiwna.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku