Nie proście władzy o wsparcie, bo mogą was posadzić!

Każdy kierowca zna zasadę ograniczonego zaufania. Zgodnie z nią innych użytkowników dróg trzeba zawsze traktować jak nierozgarnięte dzieci i przenigdy nie ufać dawanym przez nich znakom. Bo jak włączą lewy kierunkowskaz, to skręcą w prawo.

Aktualizacja: 19.02.2017 19:31 Publikacja: 19.02.2017 18:39

Andrzej Malinowski

Andrzej Malinowski

Foto: materiały prasowe

Albo zasygnalizują ustąpienie pierwszeństwa tylko po to, by nagle dodać gazu i wbić się w nasz bok. Okazuje się jednak, że identyczną zasadę powinno się stosować w kontaktach z ministerialną administracją!

Przekonało się o tym dwóch założycieli pewnej młodej polskiej firmy. Wymyślili oni naszpikowaną elektroniką maskę służącą do monitorowania i poprawiania jakości snu. Przyrząd pomocny dla osób wymagających więcej niż wygodna poduszka, aby się dobrze wyspać. Zaprojektowali ją w Polsce i tu wyprodukowali, zdobyli w notyfikowanej jednostce (certyfikującej zarówno wyroby medyczne, jak i konsumenckie) deklarację zgodności z dyrektywą europejską CE. Jak każdy młody biznes napotkali również wiele przeszkód.

Władza od dawna trąbi o tym, że przedsiębiorcy mają być motorem rozwoju. A ci innowacyjni, szukający najnowszych technologii – to już creme de la creme! Władza podobno ich kocha i będzie wspierać jak może. Młodzi biznesmeni uwierzyli w te zapowiedzi i napisali do Ministerstwa Rozwoju. Wyliczyli, że rozwijają produkcję, jednak potrzebują przyspieszenia we wdrażaniu i upowszechnianiu produktu. Zwrócili się też o wsparcie badań klinicznych w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, bo maskę można wykorzystać do leczenia.

A co zrobił urzędnik Ministerstwa Rozwoju, resortu, który ma być pionierem nowego podejścia do innowacyjnych przedsiębiorców? Nawet nie odpowiedział. Nie dopytał o żadne szczegóły – po prostu przesłał pismo do... Ministerstwa Zdrowia! Mimo że prośba dotyczyła wsparcia ekonomicznego i organizacyjnego. Zapewne urzędnik zauważył w piśmie zwrot „maska do leczenia". Jego umysł zadziałał zgodnie z zasadą Polski resortowej – jak trzeba coś zrobić, to najlepiej podrzucić komuś innemu jak kukułcze jajo i kłopot z głowy.

Resort zdrowia także zasadę Polski resortowej ma w małym palcu. Piórem pani Kamili Malinowskiej z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji (sprawdziłem – zapewniam, nie należy do mojej rodziny i to jedyna dobra informacja w całej tej historii) sprowadził biznesmenów na ziemię. Było to twarde lądowanie. Pani Malinowska sprawę wsparcia produkcji zbyła stwierdzeniem, że to nie jest zadanie resortu zdrowia. Poza tym z miejsca uznała maskę za wyrób medyczny! Chyba na podstawie fusów po kawie, bo twórcy maski uzyskali certyfikat CE dla zwykłego urządzenia konsumenckiego – jak np. przyrząd do masażu stóp – a nie medycznego, jak chociażby aparat do rezonansu magnetycznego! Jeśli miała wątpliwości, to dlaczego nie zapytała autorów? Zamiast tego – i to jest prawdziwa bomba – pogroziła palcem, przywołując przepisy karne regulujące „odpowiedzialność podmiotów, które wprowadzają do obrotu (...) wyroby medyczne niezgodnie z wymaganiami ustawy". I dodała, że już powiadomiła prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych „o sprawie".

Podsumowując: prośba o wsparcie – oparta na szumnych oficjalnych obietnicach pomocy innowatorom – zakończyła się zepchnięciem sprawy do innego resortu. A ten pokazał figę, a na dokładkę postraszył sprawą karną.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o wspieranie innowacyjnych przedsiębiorców w Polsce.

Albo zasygnalizują ustąpienie pierwszeństwa tylko po to, by nagle dodać gazu i wbić się w nasz bok. Okazuje się jednak, że identyczną zasadę powinno się stosować w kontaktach z ministerialną administracją!

Przekonało się o tym dwóch założycieli pewnej młodej polskiej firmy. Wymyślili oni naszpikowaną elektroniką maskę służącą do monitorowania i poprawiania jakości snu. Przyrząd pomocny dla osób wymagających więcej niż wygodna poduszka, aby się dobrze wyspać. Zaprojektowali ją w Polsce i tu wyprodukowali, zdobyli w notyfikowanej jednostce (certyfikującej zarówno wyroby medyczne, jak i konsumenckie) deklarację zgodności z dyrektywą europejską CE. Jak każdy młody biznes napotkali również wiele przeszkód.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację