Teraz się okazuje, że ten świetny obrońca może okazać się niezłym zbójem. Plan jest prosty: blisko 600 uczelni, spółek Skarbu Państwa, szpitali, które trafią pod kuratelę Prokuratorii – ma jej płacić roczny abonament za pomoc przed sądami czy wydawanie opinii. Teoretycznie świetny pomysł. Budżet zaoszczędzi, bo radcowie Prokuratorii zastąpią drogie prywatne kancelarie.

Problemem jest różnorodność spraw, z którymi superadwokaci będą się mierzyć. Skarb Państwa ma udziały w portach lotniczych, przedsiębiorstwach energetycznych, instytucjach kultury, a nawet studiach filmowych. Nie od dziś wiadomo, że nie ma takiego prawnika, który świetnie zna się na wszystkim. I choć Prokuratoria zadba o publiczną kasę, to niekoniecznie da sobie radę z prawem energetycznym czy lotniczym. Dziś w cenie jest specjalizacja.

Co zatem zrobi spółka, która nie podpadając Prokuratorii, zechce wygrać sprawę? Zapłaci dwa razy: wynajmie wyspecjalizowaną kancelarię, mimo że wykupiła abonament. A ten może wynieść nawet 200 tys. zł.

Prokuratoria jest najlepszym adwokatem Skarbu Państwa. Z tym że interes Skarbu Państwa nie zawsze idzie w parze z interesem tych, którym teraz ta licząca już 200 lat instytucja będzie pomagać. Dlatego dobrze by było, by rząd zagwarantował, że abonament dla superadwokata nie stanie się haraczem.