Jak budować polski kapitał emerytalny

Jeśli chcemy, by oszczędności emerytalne finansowały rozwój przedsiębiorstw prywatnych, to oszczędności emerytalne powinny być zarządzane przez fundusze prywatne.

Aktualizacja: 15.02.2017 20:58 Publikacja: 15.02.2017 19:47

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Program Budowy Kapitału w ramach rządowej strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju zapowiada rozwiązania mające zachęcić pracowników do oszczędzania na emeryturę.

Potrzeba takiego programu nie budzi wątpliwości. Niedostatek długoterminowych oszczędności jest w Polsce poważnym problemem gospodarczym i społecznym. Dotyka zarówno makroskali gospodarki, jak i mikroskali gospodarstw domowych. Oszczędności krajowe są potrzebne dla stabilnego i bezpiecznego finansowania rozwoju gospodarki.

Jednocześnie przyszli emeryci potrzebują dodatkowego kapitału na starość, aby zamortyzować oczekiwany spadek stopy zastąpienia (relacja emerytury do ostatniej płacy emeryta – red.) w obowiązkowym systemie emerytalnym. Odpowiedzią na ten stan rzeczy powinny być m.in. rozwiązania, które skłonią Polaków do oszczędzania na emeryturę. Dotyczące tego propozycje były wielokrotnie formułowane m.in. w materiałach Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie, Kongresu Open Eyes Economy Summit w Krakowie i Kongresu Bankowości Detalicznej w Warszawie. Korzystamy z nich w niniejszym tekście.

Trudne warunki startu

Warto pamiętać, że dotychczasowe próby zachęcenia Polaków do dobrowolnego gromadzenia kapitału na starość przyniosły słabe rezultaty. Kolejne wspierane przez państwo programy (pracownicze programy emerytalne, indywidualne konta emerytalne, indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego) przynosiły coraz słabsze efekty. Dodatkowo demontaż otwartych funduszy emerytalnych podważył zaufanie do sponsorowanych przez państwo programów oszczędności kapitałowych.

Propozycja rządowa zakłada wprowadzenie tzw. domyślnego zapisu. Oznacza to, że pracownicy będą automatycznie zapisani do programu emerytalnego i będą mogli się z niego wycofać, ale jednocześnie stworzone zostaną zachęty do pozostawania w nim. Rozwiązanie takie może istotnie przyczynić się do upowszechnienia udziału pracowników w programie, tak jak stało się to w Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii. Jednak sam program musi budzić zaufanie i być atrakcyjny. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione, większość domyślnie zapisanych szybko wypisze się z programu, tak jak we Włoszech.

Finansowa atrakcyjność programu zależeć będzie od tego, w jakiej proporcji własny wkład pracownika zostanie wsparty składką pracodawcy i zachętą finansową ze strony państwa. Należy dążyć do wypracowania w tej sprawie rozsądnego konsensusu między reprezentantami pracowników, pracodawców oraz rządem.

Zasadne jest, aby program wprowadzać etapowo, poczynając od dużych firm. Istotne jest jednak, by od razu określić harmonogram rozszerzenia go na kolejne grupy firm oraz na instytucje sektora publicznego.

Kto ma zarządzać zgromadzonymi pieniędzmi

Wstępne propozycje rządowe zakładają, że w początkowym, dwuletnim, okresie środki programu byłyby zarządzane wyłącznie przez fundusze powołane przez instytucję państwową – Polski Fundusz Rozwoju. Nie jest to rozsądny pomysł, gdyż może zabić program, jeszcze zanim zdąży on na dobre wystartować.

Aby program mógł się rozwinąć, trzeba bowiem przełamać traumę i nieufność, jaką stworzyło przejęcie części środków OFE. W tym celu konieczne są nie tylko silne prawne gwarancje, że gromadzone przez pracowników oszczędności to środki prywatne, które w przyszłości nie będą mogły zostać uznane za publiczne i przejęte przez państwo. Istotne jest również, by oszczędzający mogli być przekonani, że zarządzanie środkami nie będzie dokonywało się pod wpływem decyzji politycznych ze szkodą dla właścicieli. Dlatego zarządzaniem aktywami od samego początku działania nowego programu emerytalnego powinny zajmować się instytucje prywatne.

Jest jeszcze drugi, nie mniej ważny powód, dla którego zarządzanie tymi środkami powinno znaleźć się w rękach instytucji prywatnych. Prywatni inwestorzy instytucjonalni, tacy jak fundusze emerytalne, mogą być bezpiecznymi dostawcami kapitału dla rosnących firm prywatnych. Oddanie pokaźnego pakietu akcji (rzędu kilkudziesięciu procent) zdywersyfikowanej grupie takich inwestorów to metoda rozwoju, z której skorzystały niektóre odnoszące sukcesy polskie firmy prywatne. Ta droga stanowi atrakcyjną alternatywę dla sprzedaży firmy zagranicznemu inwestorowi strategicznemu, gdyż pozwala właścicielom pozyskać kapitał na rozwój, bez utraty kontroli nad firmą.

Takich możliwości nie da sprzedaż dużego pakietu akcji funduszowi emerytalnemu kontrolowanemu przez Skarb Państwa, gdyż oznaczałoby to, że państwo stanie się istotnym współwłaścicielem firmy. Dlatego jeśli chcemy, by oszczędności emerytalne finansowały rozwój przedsiębiorstw prywatnych, przyczyniając się w ten sposób do powstania polskich globalnych firm i marek, z których będziemy dumni, to oszczędności emerytalne powinny być zarządzane przez fundusze prywatne.

Należy wykorzystać fakt istnienia w Polsce rozwiniętej infrastruktury instytucji wyspecjalizowanych w obsłudze i zarządzaniu długoterminowymi oszczędnościami (fundusze inwestycyjne, OFE, agenci transferowi). Od początku działania proponowanych przez rząd pracowniczych planów kapitałowych do ich obsługi i zarządzania ich aktywami powinny być dopuszczone, podlegające nadzorowi, instytucje komercyjne o odpowiednich kwalifikacjach i doświadczeniu. Celowe jest przy tym wprowadzenie limitu kosztów w wysokości nie więcej niż 0,6 proc. w relacji do aktywów oraz zakazu akwizycji indywidualnych uczestników.

Pamiętajmy o wypłatach

Nie należy powtarzać błędu, jaki uczyniono w przypadku OFE, kiedy to uruchomiono program oszczędności emerytalnych bez określenia zasad wypłat. Można rozważać różne opcje wypłat, ale należy pamiętać, że program ma stanowić odpowiedź na niską stopę zastąpienia w obowiązkowym systemie emerytalnym. Dlatego w pierwszej kolejności powinna być zapewniona opcja wymiany zgromadzonego kapitału na rentę dożywotnią.

Problemem jest jednak to, że renta dożywotnia nie jest obecnie produktem dostępnym powszechnie na rynku komercyjnym w Polsce, a jeśli się pojawi, to jej warunki będą prawdopodobnie postrzegane jako absolutnie nieatrakcyjne. Prywatny dostawca produktu, jakim jest gwarantowana renta dożywotnia, narażony jest na:

1. Ryzyko wydłużenia długowieczności, na które składają się dwa elementy:

- ryzyko wydłużenia się przeciętnej długości życia w całej populacji;

- ryzyko „negatywnej selekcji", tzn. tego, że średnia długość życia w ubezpieczonej grupie klientów okaże się wyższa niż przeciętna dla całej populacji.

2. Ryzyko stopy zwrotu z inwestycji.

Konieczność uwzględnienia tych zagrożeń przy kalkulacji renty może sprawić, że renta, jaką osoba przechodząca na emeryturę będzie mogła zakupić na komercyjnym rynku za kwotę zgromadzonego kapitału będzie rażąco niższa od emerytury uzyskanej z takiej samej kwoty wirtualnego kapitału w ZUS.

Elastyczna renta dożywotnia

Dla stworzenia bardziej atrakcyjnych warunków zamiany oszczędności emerytalnych na rentę dożywotnią należy rozważyć wprowadzenie specjalnego produktu: elastycznej renty dożywotniej, zaproponowanej w raporcie Capital Strategy z 2015 r. „Jak mobilizować dodatkowe oszczędności emerytalne?" (autorzy: Stefan Kawalec, Katarzyna Błażuk i Maciej Kurek). Elastyczna renta dożywotnia, skonstruowana przy wykorzystaniu koncepcji profesorów Wojciecha Otto i Mariana Wiśniewskiego, miałaby następujące cechy:

- instytucja wypłacająca elastyczną rentę dożywotnią nie będzie ponosiła ryzyka długowieczności i ryzyka stopy zwrotu z inwestycji, gdyż skutki tych zjawisk będą amortyzowane przez coroczne dostosowywanie wysokości świadczeń dla całej kohorty;

- administrowaniem i wypłatą elastycznej renty dożywotniej dla całej kohorty powinna zajmować się jedna instytucja. Mogłaby to być np. instytucja non profit finansowana pro rata (proporcjonalnie – red.) przez firmy zarządzające aktywami emerytalnymi;

- w okresie wypłaty elastycznej renty dożywotniej środki pozostawałyby na rynku kapitałowym i mogłyby być zarządzane na zasadach outsourcingu przez instytucje prywatne wybrane w drodze przetargu przez instytucję wypłacającą.

Decyzje o przyjęciu konkretnych rozwiązań dotyczących wypłat powinny nastąpić po zestawieniu ze sobą symulacji dotyczących oczekiwanej wysokości elastycznej renty dożywotniej z wysokością gwarantowanej renty dożywotniej, jaką zaproponują instytucje komercyjne.

Lekcja z OFE

Przypadek OFE pokazuje, że choć sama budowa nowego systemu jest trudna, jeszcze trudniejsze będzie utrzymanie go w momentach różnych kryzysów i przesileń gospodarczych. Doświadczenia te trzeba mieć na względzie przy wprowadzaniu nowego programu. Jeżeli zawiedzie, to przyszłe próby przezwyciężenia braku zaufania Polaków będą jeszcze trudniejsze.

Prof. Jerzy Hausner jest pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i organizatorem Open Eyes Economy Summit. W przeszłości był wicepremierem, ministrem gospodarki i pełnomocnikiem rządu ds. reformy systemu zabezpieczenia społecznego.

Stefan Kawalec jest prezesem Capital Strategy i członkiem rady programowej Europejskiego Kongresu Finansowego. W przeszłości był wiceministrem finansów.

Program Budowy Kapitału w ramach rządowej strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju zapowiada rozwiązania mające zachęcić pracowników do oszczędzania na emeryturę.

Potrzeba takiego programu nie budzi wątpliwości. Niedostatek długoterminowych oszczędności jest w Polsce poważnym problemem gospodarczym i społecznym. Dotyka zarówno makroskali gospodarki, jak i mikroskali gospodarstw domowych. Oszczędności krajowe są potrzebne dla stabilnego i bezpiecznego finansowania rozwoju gospodarki.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację