Gospodarce potrzebna jest solidarność

Najwyższy czas, by Rada Dialogu Społecznego i Narodowa Rada Rozwoju zaczęły pracę nad politycznym i ekonomicznym Paktem Społecznym dla Polski.

Publikacja: 11.02.2016 20:00

Gospodarce potrzebna jest solidarność

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Przez lata Business Centre Club apelował do rządu o nową wizję rozwoju gospodarki. Proponował rozwiązania dotyczące finansów państwa, polityki podatkowej, ubezpieczeń społecznych, rynku pracy. Wzywał do likwidacji biurokracji, wyzwolenia przedsiębiorczości, przedstawiał projekty dla postępu. Traktowane to było jako polityczna krytyka, a nie troska o lepsze jutro.

Wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Rząd zaproponował swoją filozofię funkcjonowania państwa. Najogólniej: głos Polski ma więcej ważyć w Europie, gospodarka ma być silniejsza, obywatele bogatsi. Wyznaczono ambitny cel, by rozwijać gospodarkę o dwa–trzy punkty procentowe szybciej niż tempo wzrostu krajów rozwiniętych. Dobrze, bo na świecie liczy się głos państw bogatych. Bogate państwo to silne państwo. Silne państwo to mocna gospodarka.

Zapowiedzi ekipy rządowej

Rząd zapowiedział zapalenie „zielonego światła" dla przedsiębiorczości, wzrost inwestycji i podniesienie konkurencyjności polskich firm. Słusznie, to one przynoszą pracę i pensje, choć nie powinniśmy zapominać, że kapitał zagraniczny to także światowe technologie. Przedsiębiorcy z aprobatą odbierają rządowe plany uruchomienia 1,5 bln zł na inwestycje, gotowość gwarantowania przez Bank Gospodarstwa Krajowego kredytów na ogólną wartość 220 mld zł. Także 200-procentową amortyzację nakładów na badania i rozwój, obniżenie podatków dla młodych przedsiębiorców i od nieruchomości wykorzystywanych na cele gospodarcze; deklarację skrócenia wydawania sądowych orzeczeń dotyczących biznesu do dwóch miesięcy i zezwoleń budowlanych w ciągu 30 dni, rozliczania się firmy z urzędem skarbowym metodą kasową (wreszcie!), tj. po otrzymaniu przez przedsiębiorcę należnej zapłaty.

Ze zrozumieniem odnieśliśmy się do zapowiedzi wzmocnienia polskiego przemysłu obronnego. Przedsiębiorcy mają też świadomość wykluczenia wielu ludzi i wielu regionów w Polsce. Rozumiemy zatem chęci rządu zmniejszenia obciążeń finansowych i materialnych dla najsłabszych; zwiększenia świadczeń rodzinnych, przyznania 500 zł na drugie i kolejne dziecko, refundację leków, chęć podniesienie stawek godzinowych, płacy minimalnej etc.

Premier Beata Szydło w publicznych wystąpieniach, zwłaszcza w swoim exposé, zaapelowała do Polaków o wspólne pochylenie się nad tymi wyzwaniami. Na stronie 144 „Projektu dla Polski" PiS widnieje deklaracja „Wolna i autentyczna debata jest solą demokracji". Z nadzieją więc odnotowaliśmy szybkie powołanie Narodowej Rady Rozwoju i  Rady Dialogu Społecznego przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Wspólnie więc pochylmy się nad pytaniami, jak, kiedy i za jakie pieniądze działania te można autentycznie urzeczywistnić? I to tak, aby nie wpaść w procedurę nadmiernego deficytu, ponieważ jak wylicza prof. Stanisław Gomułka, w roku 2017 mogą być o 50 mld zł większe niż w roku ubiegłym. A dług publiczny sięga blisko biliona złotych.

Nie chodzi o rok bieżący. W tym roku rząd może liczyć na dodatkowe wpływy choćby z zysku NBP czy sprzedaży częstotliwości LTE, w sumie 18 mld zł. Idzie o lata następne.

Bez podwyżek podatków

BCC uważa, że gromadzenie pieniędzy przez fiskusa drogą podnoszenia podatków nie jest efektywne. Większe znaczenie ma uszczelnienie systemu podatkowego, likwidacja szarej strefy, która sięga już 450 mld zł i stanowi fatalną konkurencję dla legalnie działających firm chcących uczciwie płacić podatki; zmniejszenie krępującej przedsiębiorczość Polaka biurokracji (czyli np. zaniechanie rządowego zamiaru wprowadzenia powszechnego i uciążliwego obowiązku ewidencjonowania czasu pracy przez pracodawcę pod karą 30 tys. zł grzywny. W istocie więc gromadzenie nie polega na „zabieraniu", ale na „kreowaniu" źródeł dopływu pieniądza, w oszczędnościach obywateli i przedsiębiorstw, które umożliwiają kredytowanie nowych firm i inwestycji z kolejnymi ofertami pracy i wynagrodzeniami.

Sejm przyjmuje w trybie ekspresowym wiele ustaw tzw. ścieżką poselską, czyli bez konsultacji społecznych (czytaj: ekspertów i praktyków gospodarki). Z politycznego punktu widzenia można to zrozumieć. Najtrudniejsze i kontrowersyjne ustawy rząd wprowadza na początku kadencji. Ale te ekspresowe mają to do siebie, że mogą się obrócić przeciwko najlepszym intencjom.

Szlachetne pobudki wprowadzenia prohibicji w USA doprowadziły do zorganizowanej przestępczości, setek zabitych, korupcji władzy i większego spożycia alkoholu. Decyzja Kongresu USA: Community Reinvestment Act oraz tzw. ustawa Gramma, by pobudzić tanie budownictwo mieszkaniowe dla ubogich, zachęciły amerykańskie banki do złamania praw wolnego rynku i wywołały światowy kryzys.

Za rok potrzebna weryfikacja nowego prawa

Pochylmy się więc za rok nad tymi uchwalanymi przez Sejm ustawami i sprawdźmy, czy zdały egzamin. Czy tzw. podatek od hipermarketów nie obciążył de facto polskich konsumentów, dostawców i handlowców, nie obniżył rentowności i konkurencyjności firm; nie zwiększył bezrobocia? Czy ustawa 500 zł na dziecko rzeczywiście polepszyła sytuację demograficzną i byt rodzin, czy też została wykorzystana do nadużyć? Czy podatek od kredytów bankowych nie spadł na oszczędzających i nie wymusił większej ceny za kredyt?

Pochylmy się nad strategią imigracyjną. Już 2 mln Polaków wyjechało. Drenaż rąk i mózgów. Do roku 2060 polscy pracodawcy będą potrzebować 2–3 mln imigrantów. Dziś problemem jest przyjęcie 7 tys.

Porozmawiajmy o wyższych płacach dla wojska, policji, sędziów i prokuratorów. Ale także o powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych, bez „przywilejów", które antagonizują grupy społeczne i zawodowe. Rozważmy emeryturę od 65. roku życia – tego samego dla kobiet i mężczyzn. Pochylmy się wspólnie nad sensem zapowiadanego dotowania rolnictwa, które za kilka lat wyrzuci na bruk młodych rolników.

Prezydent Thomas Jefferson mawiał, że „ten rząd jest najlepszy, który najmniej rządzi...". Pomyślmy więc wspólnie, czy rząd nie wziął na siebie zbyt rozległej odpowiedzialności za finansowanie szpitali, kopalń, sektora energetycznego, budownictwa, uzdrowisk, żeglugi itd.

Nasze rekomendacje

Gabinet cieni BCC rekomenduje pani premier m.in. autentyczne wdrażanie partnerstwa publiczno-prywatnego, z sukcesem stosowanego w światowych gospodarkach. Rekomendujemy ministrowi finansów, aby nie rezygnował z koncepcji swojego poprzednika i powołał asystentów skarbowych dla małych firm, centra obsługi podatników czy Krajową Informację Podatkową.

Nie zmieniajmy zasady jednej kontroli firm w ciągu roku, cofnijmy zakaz uprzedzania menedżera o tej kontroli. Nie dlatego, by przedsiębiorca mógł ukryć dowody ewentualnego wykroczenia, ale dlatego, że liczne i nagłe kontrole paraliżują pracę, osłabiają wzajemne zaufanie między państwem a przedsiębiorcą jako fundament postępu.

Wprowadźmy do naszego prawa proponowaną przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, w myśl prawa rzymskiego, zasadę domniemania niewinności przedsiębiorcy. Uchwalmy wreszcie tzw. konstytucję przedsiębiorców – Prawo działalności gospodarczej. Od miesięcy leży w Sejmie.

W Radzie Dialogu Społecznego wypracujmy razem nowy Kodeks pracy. Obecnie obowiązujący powstał 40 lat temu i dawno stracił swoją aktualność. Obalam przy tym mit, że pracodawcy nie chcą stosować stałych umów o pracę. Wiedzą, że największy kapitał firmy to ludzie – stali i wykształceni pracownicy. Ale co robić, gdy firma nie ma zleceń? Stwórzmy zatem nowe projekty umów dla takich sytuacji. I zmieńmy przepisy, że w 100-procentowym koszcie zatrudnienia współpracownika jego płaca to tylko 48 proc.

W Narodowej Radzie Rozwoju określmy jeszcze raz naszą pozycję w Unii Europejskiej oraz strategię i taktykę wejścia silnej gospodarczo Polski do strefy euro. Unia dała swym członkom pokój przez kilkadziesiąt lat, a strefa euro niespotykany dobrobyt. W apogeum krytyki euro deficyt sektora finansów publicznych w Polsce był wyższy (5 proc. PKB) niż w tej strefie (4,1 proc. PKB).

Dziś w Unii widać narodowe egoizmy i rysę podziału władzy: strefa euro i pozostali. Nie możemy być tymi „pozostałymi". Dlatego że bycie „poza" uniemożliwia, choćby przedsiębiorcom, planowanie i wywołuje miliardowe straty na różnicach kursów walutowych. Stracimy suwerenność? Jak pokazuje nasza historia, Polacy nigdy nie pozwolą odebrać sobie tożsamości narodowej. Jeżeli polska suwerenność zostanie naprawdę zagrożona, to strefę euro zawsze można opuścić.

Brak zaufania

Prof. Janusz Czapiński w Diagnozie Społecznej z ubiegłego roku podaje, że 80 proc. Polaków jest zadowolonych z życia, tyle samo ze swoich dochodów, że o 30 proc. wzrosła liczba oszczędzających, 87 proc. nie brakuje na leki.

Dodajmy: produkcja przemysłowa jest obecnie cztery–pięć razy większa niż w 1991 roku. To sukces polskiej solidarności, kolejnych prezydentów, parlamentów, rządów, przedsiębiorców. Zaimponowaliśmy sobie i światu.

Ale siła nabywcza naszego obywatela – około 6 tys. euro rocznie – jest dalej dwukrotnie niższa od średniej europejskiej. 80 proc. Polaków sobie nie ufa. Milion osób deklaruje chęć wyjazdu z Polski z przyczyn pozafinansowych.

Brak zaufania i solidarności obniża międzynarodowe ratingi Polski, co grozi stratami dla ludzi i  gospodarki. Najwyższy więc czas, aby Rada Dialogu Społecznego i Narodowa Rada Rozwoju pochyliły się nad przygotowaniem politycznego i ekonomicznego Paktu Społecznego dla Polski. Aby zaczęły budować solidarność na wzór paktu z Moncloa w Hiszpanii czy Irlandzkiego Programu Narodowego Odrodzenia, które stały się wówczas trampoliną rozwoju.

Autor jest założycielem i prezesem Business Centre Club, przewodniczącym Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC

Przez lata Business Centre Club apelował do rządu o nową wizję rozwoju gospodarki. Proponował rozwiązania dotyczące finansów państwa, polityki podatkowej, ubezpieczeń społecznych, rynku pracy. Wzywał do likwidacji biurokracji, wyzwolenia przedsiębiorczości, przedstawiał projekty dla postępu. Traktowane to było jako polityczna krytyka, a nie troska o lepsze jutro.

Wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Rząd zaproponował swoją filozofię funkcjonowania państwa. Najogólniej: głos Polski ma więcej ważyć w Europie, gospodarka ma być silniejsza, obywatele bogatsi. Wyznaczono ambitny cel, by rozwijać gospodarkę o dwa–trzy punkty procentowe szybciej niż tempo wzrostu krajów rozwiniętych. Dobrze, bo na świecie liczy się głos państw bogatych. Bogate państwo to silne państwo. Silne państwo to mocna gospodarka.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację