Stefan Płażek o pomyśle ustawy o aglomeracji warszawskiej

Kolejne projekty, w tym nowa ustawa warszawska, dowodzą, że nasz legislator nie potrafi ani czytać, ani pisać – mówi krakowski adwokat.

Aktualizacja: 07.02.2017 18:14 Publikacja: 07.02.2017 17:39

Stefan Płażek o pomyśle ustawy o aglomeracji warszawskiej

Foto: 123RF

Czytał pan poselski projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy?

Stefan Płażek: Tak. To już trzecia ustawa warszawska, która powiela wady wszystkich poprzedniczek, również ustaw gminnej i powiatowej. Zresztą większość przeszczepów tego Frankensteina pochodzi właśnie z dwóch samorządowych ustaw ustrojowych. Nie jest to jednak przeszczep kompletny. W konsekwencji, wobec braku przepisu nakazującego stosowanie w sprawach nieuregulowanych przepisów ustawy o samorządzie gminnym czy ustawy o samorządzie powiatowym przynajmniej odpowiednio, mamy do czynienia z regulacją pełną luk, których nie ma jak wypełnić.

Jak pan ocenia pomysł PiS na Warszawę?

Projekt tworzy gigantycznego molocha, który spowoduje, że w Warszawie powstaną już nie dwa, ale trzy samorządowe poziomy kompetencyjne (dzielnica warszawska – gmina Warszawa – miasto stołeczne Warszawa). Po co? Nie wiem.

Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o sukces polityczny w nadchodzących wyborach samorządowych.

Oczywiście! Taki sam cel przyświecał ustawie o bezpośrednim wyborze wójta, zgodnie z którą przeprowadzono wybory samorządowe w 2002 r.

Z uzasadnienia projektu możemy się dowiedzieć, że nowa Warszawa ma być miastem dorównującym Paryżowi czy Berlinowi. Może Polska zasługuje na przynajmniej jedno miasto na skalę europejską?

Te argumenty obrażają inteligencję czytelnika. Departament paryski to zaledwie 105 km kw., a Berlin jako osobny land ma ok. 800 km kw. Dla porównania podam, że obecne miasto stołeczne Warszawa obejmuje obszar ok. 500 km kw.

Może jednak ta ustawa rozwiąże problemy aglomeracji warszawskiej, których podobno nie da się załatwić polubownie ze względu na stołeczny charakter Warszawy. Może warto spróbować?

Jakie ma to znaczenie, że centrum aglomeracji jest równocześnie stolicą kraju? Absolutnie żadnego. Jeśli zaś status stolicy powoduje sam z siebie tak potężne utrudnienia w budowaniu więzi aglomeracyjnych dobrowolnie, jak w innych miastach, to może warto wreszcie pomyśleć o jakiejś decentralizacji funkcji stołecznych? Nie postuluję tu cofnięcia się do czasów, gdy Warszawa służyła głównie do zmieniania koni w drodze z Krakowa do Wilna, ale przypominam, że za I Rzeczypospolitej te oba stołeczne miasta bynajmniej nie monopolizowały lokalizacji wszystkich instytucji ogólnopaństwowych: np. sąd najwyższy (trybunał koronny) obradował w Piotrkowie, skarb koronny funkcjonował w Rawie, a elekcje króla odbywały się – dla wygody wyborców – w Warszawie. Podobne liczne przykłady ograniczenia stolicy do funkcji reprezentacyjnych istnieją współcześnie.

Czy nowy poselski projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy ma jakieś pozytywne rozwiązania?

Z mojego podwórka – prawa urzędniczego – nie, bo usuwa żadnego z problemów, np. braków w statusie prawnym i w regulacjach antykorupcyjnych odnośnie do wielu warszawskich funkcjonariuszy. Przydaje natomiast nowych. Podam tylko jeden przykład: kto i na jakich zasadach stanie się pracodawcą członków zarządów dzielnic warszawskich: nowa gmina Warszawa czy nowe miasto stołeczne?

Nie jest to zatem udana inicjatywa legislacyjna.

Jak i wiele innych. Byłoby dobrze, gdyby osoby zajmujące się w Polsce legislacją wreszcie nauczyły się pisać i czytać. Umiejętność czytania pozwoliłaby im wpierw poznać uwagi do wad regulacji dotychczasowych.

A umiejętność pisania – a nie tylko obsługiwania funkcji „kopiuj-wklej" – dawałaby szansę na jakąś nową jakość.

Czytał pan poselski projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy?

Stefan Płażek: Tak. To już trzecia ustawa warszawska, która powiela wady wszystkich poprzedniczek, również ustaw gminnej i powiatowej. Zresztą większość przeszczepów tego Frankensteina pochodzi właśnie z dwóch samorządowych ustaw ustrojowych. Nie jest to jednak przeszczep kompletny. W konsekwencji, wobec braku przepisu nakazującego stosowanie w sprawach nieuregulowanych przepisów ustawy o samorządzie gminnym czy ustawy o samorządzie powiatowym przynajmniej odpowiednio, mamy do czynienia z regulacją pełną luk, których nie ma jak wypełnić.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA