Rz: Kieruje pan największą w kraju izbą samorządu prawników, liczącą 12 tysięcy członków. Do niedawna żartowano, że na potrzeby jej walnego zgromadzenia trzeba by wynająć Stadion Narodowy. Podobno w tym roku to już nie będzie żart?
Włodzimierz Chróścik: Jest nas nawet więcej, bo z aplikantami ok. 14 tys. Rzeczywiście, w lutym zamierzamy przeprowadzić na tym stadionie zebrania rejonowe, czyli wybory delegatów na zgromadzenie Izby. Jest to po prostu jedno z nielicznych miejsc w stolicy, w którym da się zorganizować przedsięwzięcie na taką skalę. Ale nie będziemy obradować na trybunach areny głównej (śmiech). Stadion z powodzeniem pełni bowiem funkcje nie tylko sportowe, ale i kongresowe.
Warszawskie środowisko radców jest dość zróżnicowane. W jakich formach dziś pracują radcowie ze stołecznej izby?
Obecnie indywidualne kancelarie prowadzi ok. 4200 radców, niemal tyle samo pracuje na etatach. Około 600 wykonuje zawód w ramach spółek. Obserwujemy wzrost zatrudnienia na etatach. Jeszcze kilka lat temu w takiej formie pracowała jedna czwarta naszych kolegów i koleżanek, a dziś już około połowy. To prawdopodobnie efekt ogólnej sytuacji na rynku prawniczym – umowa o pracę jest bardziej ceniona jako dająca więcej bezpieczeństwa. Zresztą mam podobne sygnały od kolegów z Niemiec, gdzie również rośnie liczba prawników na etacie, głównie prawników firmowych, tzw. in-house lawyers.
Czy widać jakieś namacalne efekty kampanii wizerunkowej radców?