Reklama

Czy sędziowie dzielą się na pisowskich i resztę - komentuje Ewa Usowicz

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby członków Krajowej Rady Sądownictwa wybierał Sejm. Szkoda, że minister Zbigniew Ziobro wycofał się z wcześniejszego projektu (z maja ub. roku), bo był o niebo lepszy!

Aktualizacja: 30.01.2017 19:58 Publikacja: 30.01.2017 18:50

Ewa Usowicz

Foto: Fotorzepa

Zakładał – przypomnę – swoiste okręgi wyborcze, w których do KRS mógł kandydować każdy sędzia, który trafiłby na tzw. listę poparcia w danej komisji wyborczej. Za przeprowadzenie wyborów mieli odpowiadać prezesi sądów. Krótko mówiąc, członków KRS wybieraliby sami sędziowie w, nazwijmy to, powszechnych, sędziowskich wyborach.

Teraz też wybierają sędziowie, jednak trochę mniej powszechnie. Wybór należy bowiem do zgromadzeń sądów okręgowych i apelacyjnych, tak więc sędziowie z rejonu nie mają szans przebicia się do Rady. To niezrozumiałe, że przez ponad 20 lat istnienia KRS, zasiadało w niej tylko dwóch sędziów sądów rejonowych. Bo oznacza, że ci, którzy są najliczniejsi i rozstrzygają najwięcej spraw, nie mają prawa głosu.

Nowy pomysł na KRS oznacza drastyczną zmianę kursu resortu sprawiedliwości – od wyborów demokratycznych do tych dokonywanych przez polityków. Natychmiast pojawiły się zarzuty upolitycznienia sądownictwa – podnoszone również na poniedziałkowym nadzwyczajnym posiedzeniu KRS. Słyszę, że celem nowych wyborów ma być nominowanie sędziów posłusznych władzy.

Uważam, że takie twierdzenia są bardzo krzywdzące dla samych sędziów. Wszak wybór będzie dokonany właśnie spośród nich, a nie jakichś politycznych kacyków! Tak przez lata wybierani byli sędziowie Trybunału Konstytucyjnego i nikt im takich zarzutów nie stawiał. Czy ktoś, kto spełnia wszelkie warunki do bycia sędzią, straci je po sejmowym wyborze do KRS? Czy zaczynamy dzielić sędziów na pisowskich i resztę?

Nie zmienia to, rzecz jasna, faktu, że lepsze byłyby wybory sędziowskie niż polityczne. A jeśli już mielibyśmy pozostać przy sejmowych, to powinny być dokonywane większością wymagającą porozumienia z opozycją – najlepiej przewagą dwóch trzecich głosów.

Reklama
Reklama

Główny problem leży jednak gdzie indziej. Nie w trybie wyboru sędziów do KRS przez Sejm, a w podziale Rady na dwa zgromadzenia – „sędziowskie" i „polityczne" (w tym ostatnim będzie ośmiu polityków i dwoje sędziów). Teraz też w KRS zasiadają politycy, jednak wszelkie decyzje podejmują wspólnie z sędziami. Po zmianie kandydat na sędziego nie otrzyma pozytywnej opinii, jeśli „polityczna" część KRS się na to nie zgodzi. A o zgodę w relacjach politycy – sędziowie, niestety, coraz trudniej.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Kto odpowiada za brzydkie napisy w WC?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama