Tyle że od każdej korzystnej dla firm regulacji są zawsze wyjątki – wytrychy. Pomijam te oczywiste – np. gdy w grę wchodzi zagrożenie życia, zdrowia czy środowiska, nie stosuje się ograniczeń czasu kontroli. Mniej oczywiste jest dawanie forów kontroli skarbowej – np. gdy dotyczy zwrotu podatku VAT, nie mówiąc o enigmatycznych przepisach unijnych „chroniących interesy finansowe Wspólnoty Europejskiej".

Takie wątpliwe wytrychy zawsze w kontrolach były. Problem polega na tym, że powstają kolejne i to w ramach... promowanych przez rząd ułatwień dla przedsiębiorców.

1 stycznia tego roku weszła w życie część pakietu 100 zmian dla firm zaplanowanych przez wicepremiera Morawieckiego. Kontrolerzy mają skupić się na nieuczciwych firmach – dlatego każda kontrola ma być poprzedzana specjalną analizą ryzyka łamania prawa. To sensowne rozwiązanie – niestety, może pozostać tylko na papierze. Bo i tu znalazł się wytrych, i to pasujący do każdego zamka!

Kontrolerzy nie będą się musieli bawić w żadne analizy, gdy uznają, że mogło dojść do „naruszenia prawnego zakazu lub niedopełnienia prawnego obowiązku". Ten wyjątek jest na tyle szeroki, że pozwoli na wejście z kontrolą do każdej firmy pod byle pretekstem.

Instalowanie w przepisach o kontrolach takich wytrychów spowoduje, że firmy, zamiast liczyć na uczciwe typowanie nadużyć, znów będą zmuszane do gry w ruletkę.