Wdowczyk jest jednym z najlepszych trenerów, który w kolejnych klubach starał się tworzyć, a nie przetrwać. Widząc, że Wisła nie wywiązuje się z umowy wobec niego i dryfuje ku mieliznom, w listopadzie zrezygnował z pracy w Krakowie. Teraz wrócił do ekstraklasy i w pierwszym meczu przegrał właśnie z Wisłą, prowadzoną przez hiszpańskiego trenera bez nazwiska.

Wdowczyk zderzył się w rzeczywistością, którą musiał brać pod uwagę. Z trenerem Radoslavem Latalem Piast przegrał pięć meczów z rzędu, Wdowczyk przedłużył serię do sześciu i nie wiadomo co będzie dalej. Stąd jego opinia, wcale w lidze nieodosobniona. Trenerzy muszą liczyć punkty, bo ich zawodowy byt zależy od pozycji klubu w tabeli. Wisi nad nimi niewidoczny bat, nie mają czasu, boją się ryzykować. Najmniejszym ryzykiem jest gra defensywna, zwłaszcza na boiskach przeciwników. Murujemy bramkę i liczymy, że najszybszy zawodnik urwie się w jakiejś kontrze. To dużo łatwiejsze od ataku pozycyjnego, do którego potrzeba dużo więcej niż szybkości. Ale taka metoda przynosi wyniki. Czesław Michniewicz wyrobił sobie na niej nazwisko, mimo że morduje futbol jak mało kto. Niestety, ma naśladowców więc trudno się dziwić, że większość meczów jest nudnych.

Niestety, tym razem nie popisało się trzech z ośmiu sędziów. W Lubinie Jarosław Przybył uznał dla Legii bramkę ze spalonego i nie ukarał Miroslava Radovicia za brutalny atak na przeciwnika. W Kielcach dobry skądinąd sędzia Paweł Raczkowski podyktował w doliczonym czasie rzut karny, który przyniósł Koronie zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. Oczywiście sędzia ma do tego prawo w każdym momencie, ale tym razem chyba się pomylił. Raczkowski podjął decyzję po konsultacji z asystentem, który też widział faul, mimo, że stał daleko od sytuacji, a w polu karnym było dużo zawodników.

Asystent nie pomógł Pawłowi Gilowi w meczu Cracovia - Arka. Po strzale Marcina Budzińskiego piłka odbiła się od poprzeczki i za linią. Powinien być zaliczony gol dla Cracovii, ale sędziowie tego nie zauważyli. Dali tym samym jeszcze jeden argument zwolennikom wprowadzenia na stadiony systemu VAR, pozwalającemu sędziemu na podjęcie decyzji dopiero po obejrzeniu zapisu filmowego spornej sytuacji. To musi się stać, bo błędy sędziów za dużo kosztują. Tym razem odebrały Górnikowi remis, a Cracovii zwycięstwo.