Czy Andrzej Duda pomoże frankowiczom

Andrzej Duda chce spełnić obietnicę wyborczą i pomóc frankowiczom. Jego projekt nie ma jednak dobrych recenzji, dlatego warto pomyśleć o tym, co zrobić, aby nie zaczął obowiązywać – przekonuje ekspert.

Aktualizacja: 27.01.2017 11:24 Publikacja: 27.01.2017 10:19

Czy Andrzej Duda pomoże frankowiczom

Foto: PAP

Pierwsza próba prezydenckiej pomocy była nieudana. Jego projekt ze stycznia 2016 r. zakwestionowali zarówno eksperci, jak i instytucje państwowe (KNF, NBP). Prezydent podjął jednak drugą próbę. Na początku sierpnia złożył w Sejmie nowy projekt. Zobowiązuje on banki do sprawdzenia, czy wysokość spreadów była ustalona zgodnie z określonymi wzorami. W razie zawyżonego wyliczenia wysokości spreadów bank będzie musiał dokonać zwrotu tej części kwoty. Z dobrodziejstwa projektowanej ustawy mają skorzystać wszyscy frankowicze, którzy zawarli umowy w okresie od 1 lipca 2000 r. do 26 sierpnia 2011 r. (data wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej).

Fala krytyki

Prezydencki projekt ustawy nie ma dobrych recenzji. W opiniach krytycznych najczęściej podnosi się, że przesłanki ekonomiczne nie przemawiają za potrzebą podejmowania nadzwyczajnych działań ingerujących ustawowo w umowy zawarte między bankami i kredytobiorcami (NBP). Podjęcie ingerencji legislacyjnej prowadzi zaś do ograniczenia swobody kształtowania treści tych umów (KNF). Interwencja ustawowa może mieć miejsce tylko, gdy pozostałe mechanizmy przewidziane prawem nie zapewniają stronom stosownej ochrony (KNF). Wtedy jednak ingerencja ustawowa musi się opierać na poszanowaniu zasad proporcjonalności, swobody umów, wolności gospodarczej i nieretroaktywności oraz zapewniać zachowanie równości w zaspokajaniu własnych interesów stron stosunków umownych (KNF), a zdaniem ZBP projekt ich w pełni nie uwzględnia. Ocenia się też, że nie rozwiązuje problemu ryzyka systemowego związanego z udzielaniem hipotecznych kredytów walutowych (KNF, Europejski Bank Centralny), a jednocześnie tworzy zagrożenie dla stabilności sektora bankowego (ZBP, KNF, EBC), zwłaszcza że koszty wprowadzenia ustawy zostały znacznie zaniżone (KNF, NBP, ZBP). Najwięcej zastrzeżeń jest do stosowania ustawy wstecz, czyli w odniesieniu do kredytów już spłaconych lub zweryfikowanych w wyniku zawarcia porozumień indywidualnych z bankami (EBC, NBP, ZBP, SN).

W świetle doktryny prawa ustawowa interwencja w stosunki cywil­noprawne regulowane umowami kredy­towymi uważana jest za niedopuszczalną i nieuzasadnioną, nawet w razie wystąpienia niekorzystnej dla kredytobiorców lub pożyczkodawców zmiany wysokości kursów walut obcych. Godzi to bowiem w istotę stosunków umownych opartych na zasadach autonomii woli stron oraz ich równości, co stanowi zagrożenie dla obowiązujących zasad konstytucyjnych. Dotyczy to zwłaszcza zasady pacta sunt servanda oraz innych, jak zasada ochrony własności oraz zasada demokratycznego państwa prawnego i wynikającej z niej dyrektywy tzw. prawidłowej legislacji. Prowadzi to w istocie do zmiany treści zawartych umów oraz zagraża stabilizacji sys­temu finansowego i sektora bankowego.

Stanowisko doktryny prawa w tej kwestii wielokrotnie podzielał także TK. Już w wyrokach z 1992 r. przyjął, że in­gerencja ustawowa w sferę stosunków umownych jest możliwa tylko w wyjąt­kowych sytuacjach lub gdy świadczenia jednej ze stron umowy są w rażący sposób nieekwiwalentne i uderzają w konstytu­cyjne prawa innych podmiotów. W ten sposób TK zasygnalizował potrzebę uwzględniania kryterium interesu publicznego oraz kierowania się zasadą proporcjonalności we wprowadzaniu ograniczeń swobody działalności gospodarczej.

Koła ratunkowe już były

Problem kredytów frankowych został też dostrzeżony przez władzę. Ustawa antyspreadowa umożliwiła wyeliminowanie z obrotu postanowień umownych zawierających niejasne reguły przeliczania należności kredytowych zarówno w przyszłości (tj. po 26 sierpnia 2011 r.), jak i w odniesieniu do okresu przed wejściem w życie tej ustawy. W tym ostatnim wypadku zdaniem SN można jednakże dokonać jedynie oceny prawidłowości zastosowanych przez bank kursów (wyrok SN z 19 marca 2015 r.). 9 października 2015 r. uchwalono ustawę o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji mieszkaniowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. Ustawa wiązała się z poniesieniem przez banki pewnych ciężarów finansowych (obowiązkowe wpłaty na rzecz Funduszu Wsparcia Kredytobiorców w BGK).

Bezczynne w sprawie frankowiczów nie pozostawały też inne instytucje. KNF wydała liczne rekomendacje, w których zwracała bankom uwagę na potrzebę przestrzegania określonych obowiązków (zwłaszcza obowiązków informacyjnych wobec klientów) oraz innych reguł ochrony konsumenta. UOKiK opracował w 2009 r. raport w sprawie spreadów. NBP ustalił w lipcu 2015 r. (raport o stabilności systemu finansowego) zasady regulowania postanowień umownych odnoszących się do walutowych kredytów mieszkaniowych. Wiele działań było dziełem ZBP, w tym zestawienie „24 prawd o kredytach frankowych” oraz przygotowanie wielu innych ekspertyz i stanowisk prezentowanych organom władzy i sądom, a także adresowanych do banków. Były one skuteczne, ponieważ banki w szerokim zakresie pozytywnie odniosły się do problemu i podjęły liczne działania mające na celu ograniczenie skutków wzrostu kursu franka dla frankowiczów (tzw. sześciopak). Stanowi to istotną pomoc dla frankowiczów. Niektórzy z nich składają też wnioski o dokonanie przewalutowania ich zobowiązań frankowych, do czego banki odnoszą się na ogół życzliwie. Warto zatem o tym wszystkim pamiętać przy rozważaniu sposobów rozwiązania problemu frankowiczów.

Nie można też lekceważyć faktów odnoszących się do aktualnej skali zjawiska. Do końca 2015 r. ok. 30 proc. kredytów frankowych zostało już spłaconych, a dalszy ich odsetek będzie spłacony w najbliższych latach. Udzielano ich przecież zasadniczo na okresy nie dłuższe niż 20 lat. W marcu 2016 r. liczba czynnych kredytów frankowych wynosiła 534 tys. Wielu frankowiczów na bieżąco spłaca swe zobowiązania, bo groźba utraty mieszkania lub domu jest dla nich realna. Liczne grono porozumiało się z bankami, które też zaczęły podchodzić do klientów z większą niż dotychczas pokorą.

Wielu frankowiczów skorzystało także z dobrodziejstw ustawy z 9 października 2015 r. 28 banków, które udzieliły kredytów frankowych, zawarło z BGK umowy o udzieleniu wsparcia frankowiczom i dokonuje wpłat z tytułu składek na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Wśród ogółu kredytobiorców objętych wsparciem 39 proc. stanowią frankowicze – pozostający bez pracy oraz ci, których koszty obsługi długu kredytowego przekraczają 60 proc. miesięcznych dochodów. Około 1 proc. frankowiczów wystąpiło z pozwami do sądu, gdzie w postępowaniu indywidualnym lub grupowym starają się dochodzić swych racji.

Orzecznictwo sądowe potwierdza, że co prawda frankowicze nie zawsze mają rację w sporach z bankami, ale sądy przyznają ją im wtedy, gdy stwierdzają naruszenie prawa przez banki. Prezydencki projekt ustawy odnosi się do jednej tylko spornej kwestii (spreadów), a więc z natury rzeczy nie może rozwiązać wszystkich problemów frankowiczów. Organy i instytucje państwowe oraz ZBP i same banki uczyniły wiele, aby rozwiązać lub co najmniej ograniczyć skutki wzrostu kursu franka szwajcarskiego dla frankowiczów. Mogą zrobić jeszcze więcej, zwłaszcza że skala zjawiska jest aktualnie zdecydowanie różna od tej sprzed paru lat.

Dwie drogi wyjścia

Jak wobec tego powinien się zachować prezydent? Czy może wyjść z frankowego potrzasku? Moim zdaniem może, i to na kilka sposobów, jednak pod warunkiem że ma polityczną swobodę podejmowania decyzji i zacznie je podejmować z poszanowaniem poglądów doktryny prawa, orzecznictwa TK i sądów, a także z uwzględnieniem opinii organów i instytucji opiniujących jego projekt. To powinno stanowić punkt wyjścia do dalszych jego kroków.

Po pierwsze, prezydent może wycofać z Sejmu projekt ustawy i zacząć realizować swoją obietnicę wyborczą w inny sposób. W tym celu powinien poważnie potraktować inicjatywy podejmowane w tej sprawie przez NBP i KNF oraz ZBP, bo one są konkretne i mogą lepiej rozwiązać problem niż uchwalenie ustawy frankowej. Istota tego rozwiązania polega na tym, aby KNF, wydając swoje rekomendacje, zobowiązała banki do podjęcia stosownych działań restrukturyzacyjnych wobec frankowiczów. Jeśli zaś nie będzie ich to zadowalało, to niech dochodzą swego w sądach.

Po drugie, gdyby jednak prezydent nie zdecydował się na zastosowanie przedstawionego wyżej rozwiązania, to pozostaje mu jeszcze jeden, w miarę honorowy, sposób wyjścia z potrzasku. Może powiadomić suwerena o wypełnieniu swej obietnicy wyborczej z chwilą zgłoszenia projektu ustawy frankowej do Sejmu. Jednocześnie prezydent nie powinien przeszkadzać parlamentowi w podjęciu swobodnej decyzji co do uchwalenia ustawy frankowej i jej kształtu. Uchwalona głosami większości parlamentarnej ustawa trafi przecież do podpisu prezydenta. Wtedy może skierować ją do TK, który będzie już zapewne orzekał w składzie ustalonym po dokonaniu w nim „dobrej zmiany”. Nikt nie zarzuci prezydentowi, że „był sędzią we własnej sprawie”. Frankowicze-lobbyści rozejdą się do swoich biznesów, a pan prezydent będzie mógł spokojnie pojechać w góry na narty.

Autor jest prof. zw. nauk prawnych, z-cą redaktora naczelnego miesięcznika „Państwo i Prawo”

Pierwsza próba prezydenckiej pomocy była nieudana. Jego projekt ze stycznia 2016 r. zakwestionowali zarówno eksperci, jak i instytucje państwowe (KNF, NBP). Prezydent podjął jednak drugą próbę. Na początku sierpnia złożył w Sejmie nowy projekt. Zobowiązuje on banki do sprawdzenia, czy wysokość spreadów była ustalona zgodnie z określonymi wzorami. W razie zawyżonego wyliczenia wysokości spreadów bank będzie musiał dokonać zwrotu tej części kwoty. Z dobrodziejstwa projektowanej ustawy mają skorzystać wszyscy frankowicze, którzy zawarli umowy w okresie od 1 lipca 2000 r. do 26 sierpnia 2011 r. (data wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej).

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją