Pierwsza próba prezydenckiej pomocy była nieudana. Jego projekt ze stycznia 2016 r. zakwestionowali zarówno eksperci, jak i instytucje państwowe (KNF, NBP). Prezydent podjął jednak drugą próbę. Na początku sierpnia złożył w Sejmie nowy projekt. Zobowiązuje on banki do sprawdzenia, czy wysokość spreadów była ustalona zgodnie z określonymi wzorami. W razie zawyżonego wyliczenia wysokości spreadów bank będzie musiał dokonać zwrotu tej części kwoty. Z dobrodziejstwa projektowanej ustawy mają skorzystać wszyscy frankowicze, którzy zawarli umowy w okresie od 1 lipca 2000 r. do 26 sierpnia 2011 r. (data wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej).
Fala krytyki
Prezydencki projekt ustawy nie ma dobrych recenzji. W opiniach krytycznych najczęściej podnosi się, że przesłanki ekonomiczne nie przemawiają za potrzebą podejmowania nadzwyczajnych działań ingerujących ustawowo w umowy zawarte między bankami i kredytobiorcami (NBP). Podjęcie ingerencji legislacyjnej prowadzi zaś do ograniczenia swobody kształtowania treści tych umów (KNF). Interwencja ustawowa może mieć miejsce tylko, gdy pozostałe mechanizmy przewidziane prawem nie zapewniają stronom stosownej ochrony (KNF). Wtedy jednak ingerencja ustawowa musi się opierać na poszanowaniu zasad proporcjonalności, swobody umów, wolności gospodarczej i nieretroaktywności oraz zapewniać zachowanie równości w zaspokajaniu własnych interesów stron stosunków umownych (KNF), a zdaniem ZBP projekt ich w pełni nie uwzględnia. Ocenia się też, że nie rozwiązuje problemu ryzyka systemowego związanego z udzielaniem hipotecznych kredytów walutowych (KNF, Europejski Bank Centralny), a jednocześnie tworzy zagrożenie dla stabilności sektora bankowego (ZBP, KNF, EBC), zwłaszcza że koszty wprowadzenia ustawy zostały znacznie zaniżone (KNF, NBP, ZBP). Najwięcej zastrzeżeń jest do stosowania ustawy wstecz, czyli w odniesieniu do kredytów już spłaconych lub zweryfikowanych w wyniku zawarcia porozumień indywidualnych z bankami (EBC, NBP, ZBP, SN).
W świetle doktryny prawa ustawowa interwencja w stosunki cywilnoprawne regulowane umowami kredytowymi uważana jest za niedopuszczalną i nieuzasadnioną, nawet w razie wystąpienia niekorzystnej dla kredytobiorców lub pożyczkodawców zmiany wysokości kursów walut obcych. Godzi to bowiem w istotę stosunków umownych opartych na zasadach autonomii woli stron oraz ich równości, co stanowi zagrożenie dla obowiązujących zasad konstytucyjnych. Dotyczy to zwłaszcza zasady pacta sunt servanda oraz innych, jak zasada ochrony własności oraz zasada demokratycznego państwa prawnego i wynikającej z niej dyrektywy tzw. prawidłowej legislacji. Prowadzi to w istocie do zmiany treści zawartych umów oraz zagraża stabilizacji systemu finansowego i sektora bankowego.
Stanowisko doktryny prawa w tej kwestii wielokrotnie podzielał także TK. Już w wyrokach z 1992 r. przyjął, że ingerencja ustawowa w sferę stosunków umownych jest możliwa tylko w wyjątkowych sytuacjach lub gdy świadczenia jednej ze stron umowy są w rażący sposób nieekwiwalentne i uderzają w konstytucyjne prawa innych podmiotów. W ten sposób TK zasygnalizował potrzebę uwzględniania kryterium interesu publicznego oraz kierowania się zasadą proporcjonalności we wprowadzaniu ograniczeń swobody działalności gospodarczej.
Koła ratunkowe już były
Problem kredytów frankowych został też dostrzeżony przez władzę. Ustawa antyspreadowa umożliwiła wyeliminowanie z obrotu postanowień umownych zawierających niejasne reguły przeliczania należności kredytowych zarówno w przyszłości (tj. po 26 sierpnia 2011 r.), jak i w odniesieniu do okresu przed wejściem w życie tej ustawy. W tym ostatnim wypadku zdaniem SN można jednakże dokonać jedynie oceny prawidłowości zastosowanych przez bank kursów (wyrok SN z 19 marca 2015 r.). 9 października 2015 r. uchwalono ustawę o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji mieszkaniowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. Ustawa wiązała się z poniesieniem przez banki pewnych ciężarów finansowych (obowiązkowe wpłaty na rzecz Funduszu Wsparcia Kredytobiorców w BGK).