Korab-Karpowicz: Nie jesteśmy grzesznikami

Chrześcijanin ulega słabościom. Ale to nie oznacza, że grzech nad nim panuje – pisze filozof w liście do papieża Franciszka.

Aktualizacja: 10.09.2016 07:56 Publikacja: 08.09.2016 17:52

Korab-Karpowicz: Nie jesteśmy grzesznikami

Foto: AFP

Najczcigodniejszy Ojcze Święty, piszę aby udowodnić, że my chrześcijanie, a więc ci, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa i mają Boga w sercu, nie jesteśmy grzesznikami, lecz ludem Bożym, narodem świętym. Zanim jednak przeprowadzę dowód, opowiem krótką historię. 

W dniu 6 sierpnia br. do przybyłem do Sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej na jubileusz 70-lecia pracy Franciszkanów w Rychwałdzie. Postanowiłem, że przed przystąpieniem do Sakramentu Eucharystii udam się najpierw do spowiedzi.

Po tym jak wyznałem swoje grzechy, spowiednik zapytał, czy przed spowiedzią dokonałem dokładnego rachunku sumienia. Odparłem, że tak i do ostatniej spowiedzi kilka miesięcy temu jedynie to, co mam do wyznania, to kilkakrotne uniesienie się gniewem i nieopanowanie swoich emocji, i że nic więcej nie mam do dodania. Wtedy kapłan zapytał czy jestem grzesznikiem. Odpowiedziałem, że nie uważam siebie za grzesznika. Wówczas kapłan powiedział, że zgrzeszyłem pychą i nie udzieli mi rozgrzeszenia. Odpowiedziałem, że grzesznikiem nie jest osoba będąca w stanie łaski uświęcającej i, że uważanie wszystkich ludzi za grzeszników nie jest zgodne z teologią katolicką. Kapłan odpowiedział, że zaprzeczam nauce Kościoła i nie udzieli mi rozgrzeszenia. Odpowiedziałem, że Jezus Chrystus przekazał nam naukę miłości Boga i bliźniego, i nie nauczał, że ludzie są grzesznikami, i nic takiego nie znajdziemy w Ewangelii. Kapłan odparł, że jest to u św. Jana i, że nie udzieli mi rozgrzeszenia, ale abym do tego podszedł zgodnie ze wskazaniami mojego sumienia.

Ukochany Ojcze Święty, mówiłeś w Krakowie, a także wcześniej w Rzymie, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”. Kiedy więc powiedziałem kapłanowi, że nie czuję się grzesznikiem uznał, że przemawia przeze mnie pycha. Tymczasem moja wypowiedz wynikała z czystości serca. Gdyby kapłan zadał mi to pytanie ponownie, moja odpowiedź byłaby taka sama. Nie mógłbym przecież kłamać. Brak rozgrzeszenia odczuwam jako krzywdę, o określanie wszystkich ludzi, a w szczególności chrześcijan, jako grzeszników uważam za błąd teologiczny.

To, że zdarza się okazać słabość i zgrzeszyć, co potem szczerze wyznajemy w Sakramencie Spowiedzi, nie oznacza, że jesteśmy grzesznikami. Jeżeli wszystkich ludzi określimy jako grzeszników, wówczas nie będzie różnicy między tymi, który zwracają się ku Bogu i pozostają w stanie łaski uświęcającej, a tymi którzy odchodzą od Boga i tkwią w grzechu. Tylko o tych ostatnich można powiedzieć, że są grzesznikami. Są to ci, którzy, jak pisał św. Augustyn, nie żyją z wiary i według Boga, lecz według człowieka – czyli, motywowani żądzą posiadania, identyfikują siebie nie z duchem, lecz z cielesnością i doczesnością, i dla osiągnięcia przemijających rzeczy doczesnych wchodzą z innymi w ciągły konflikt („Państwo Boże” XIV). Różnica między wiernymi, czyli ludem Bożym, a grzesznikami, czyli masą potępioną, jest też wyraźnie zarysowana w Listach apostolskich.

W Pierwszym liście św. Jana czytamy, że społeczność z Bogiem jest zerwaniem z grzechem. „Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (J 1,7). Chrześcijanin ulega słabościom i dlatego św. Jan dodaje: „Jeżeli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma” (J 1,8). Ale fakt, że zgrzeszyliśmy, nie czyni nas jeszcze grzesznikami, gdyż „wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (J 1, 9).

Chrześcijanin, a więc ten kto przez chrzest rodzi się w Bogu i poprzez wiarę w Bogu mieszka, nie jest grzesznikiem, ani nawet nie grzeszy. Stwierdza to sam św. Jan: „Każdy, kto w Nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział Go ani nie poznał” (J= 3, 6). I dalej: „Kto popełnia grzech z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy … Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim i nie może zgrzeszyć, gdyż z Boga się narodził” (J 3, 8-9).

Kim są grzesznicy? Ich opis znajdujemy w Liście św. Pawła do Rzymian. „Są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości;… potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni…” (Rz 1, 29-30). Jest rzeczą oczywistą, że tych cech, związanych z niewolą pożądliwości, nie można odnieść do wszystkich ludzi, w szczególności do chrześcijan, a jedynie do tych, których „usta są pełne przekleństwa i gorzkości, nogi są skore do rozlewu krwi… a drogi pokoju nie poznali i nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami (Rz 3, 14-18).

Przez Adama grzech wszedł w świat; usprawiedliwienie zaś i zbawienie przychodzi przez wiarę w Jezusa Chrystusa (Rz 5-6). Pojednanie z Chrystusem jakie dokonuje się przez wiarę, a w szczególności przez sakramenty święte, niweczy grzech. „Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rz 6, 14). Człowiek pozostający w stanie łaski uświęcającej nie jest więc grzesznikiem – nie panuje nad nim grzech, nawet jeżeli okaże słabość i zgrzeszy.

Kardynał Wyszyński, wielki Prymas Tysiąclecia, napisał kiedyś, że „wystarczy mieć tylko małą jedną cnotę – miłość”. Jeśli mają w sobie miłość, „rachunek sumienia tych ludzi jest krótki” („Ojcze Nasz”). Pisał też: „Od wieków woła Kościół do ludzi: Sursum corda – w górę serca! Od wieków kładzie im w uszy: ‘Wy jesteście rodzajem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym...". Od wieków Kościół zachęcał do postępu w świętości”.

Ojcze Święty, mów do nas o Panu Bogu, miłości i świętości. Niechże wizja świętej ludzkości na drodze do Boga, a nie grzechu i ludzkiego upadku, nadal przyświeca Kościołowi.

Autor jest filozofem i myślicielem politycznym, studiował na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie i doktoryzował się na Uniwersytecie Oksfordzkim, autor m.in. „Traktatu Polityczno-filozoficznego”, profesor Uczelni Łazarskiego w Warszawie

Najczcigodniejszy Ojcze Święty, piszę aby udowodnić, że my chrześcijanie, a więc ci, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa i mają Boga w sercu, nie jesteśmy grzesznikami, lecz ludem Bożym, narodem świętym. Zanim jednak przeprowadzę dowód, opowiem krótką historię. 

W dniu 6 sierpnia br. do przybyłem do Sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej na jubileusz 70-lecia pracy Franciszkanów w Rychwałdzie. Postanowiłem, że przed przystąpieniem do Sakramentu Eucharystii udam się najpierw do spowiedzi.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji