Andrzej Stankiewicz: Mordobicie w komisji śledczej ds. Amber Gold

Skład komisji śledczej do spraw Amber Gold gwarantuje dwie rzeczy. Po pierwsze, komisja ta wiele nie ustali. Jako, że — i to po drugie — skupi się na mordobiciu.

Aktualizacja: 23.07.2016 09:24 Publikacja: 23.07.2016 01:01

Członkowie komisji śledczej ds. Amber Gold

Członkowie komisji śledczej ds. Amber Gold

Foto: PAP/ omasz Gzell

Obóz władzy zrobił wiele, aby Platforma była przegrana już na starcie prac tej komisji. Wedle sobie tylko znanego algorytmu, posiadający 234 posłów PiS dostał w 9-osobowej komisji pięć miejsc, zaś Platforma (posłów po ostatniej redukcji 134) — jednego, podobnie jak Kukiz'15 (36 posłów), Nowoczesna (30 posłów) i PSL (16 posłów).

W pewnym momencie PiS wahało się, czy komisji nie zwiększyć do 11 posłów, wówczas te proporcje można byłoby wyważyć mniej brutalnie. Ale zwyciężyła wersja pierwotna, co jest pierwszą przesłanką, że PiS chcę tą komisją Platformę rozgnieść, a nie wyjaśnić aferę.

Po wtóre, mówi o tym sam skład komisji. Co prawda jej szefową została Małgorzata Wassermann, która nie budzi kontrowersji politycznych, ale za to większość ekipy PiS to polityczni bulterierzy, na czele z zaufanym od ćwierć wieku człowiekiem prezesa Kaczyńskiego Markiem Suskim i lubującym się w kontrowersjach Stanisławem Piętą. Jest też Jarosław Krajewski, który wcześniej jako radny był wytrwałym tropicielem słabości rządów Platformy w stolicy. Partia wysyła go do komisji, by wylansował się jako kandydat na prezydenta Warszawy w 2018 r.

Platforma na swój jedyny fotel wskazała także bulteriera, Krzysztofa Brejzę. Nikłą reprezentację posłów PO, PiS rekompensuje Grzegorzowi Schetynie w specyficzny sposób: do komisji wydelegował Joannę Kopcińską swą posłankę z Łodzi, która przez lata działała w tamtejszej Platformie. Kopcińska związana była z grupą Krzysztofa Kwiatkowskiego, obecnego prezesa NIK, któremu z racji rozgrywek partyjnych często było blisko do Schetyny.

Komisja w tym składzie gwarantuje nie tylko atak PiS na Platformę. Gwarantuje także atak Nowoczesnej na Platformę. Ryszard Petru okazał się podobnie przewrotny, co PiS. Wysłał do komisji Witolda Zembaczyńskiego. To syn prominentnego działacza Platformy, byłego wieloletniego prezydenta Opola z nadania tej partii Ryszarda Zembaczyńskiego. Gdy Zembaczyński senior w czasach prezydentury miał kłopoty z prawem, partia stanęła za nim murem. Dlatego liderzy PO dostali furii, gdy podczas debaty nad powołaniem komisji śledczej Zembaczyński junior wypalił do nich:

— Cóż, powstaje komisja śledcza do spraw Amber Gold. Złota era Platformy Obywatelskiej nieubłaganie się zakończyła, ale na wyjściu trzeba się jeszcze rozliczyć. W szeregach Platformy prawdziwa trwoga. Widać, że nie tylko sam pan premier Donald Tusk obawia się tej komisji, ale również i szeregowi posłowie. Weźcie to na klatę.

Schetyna rzucił mu wściekły: — Z kampanii się rozlicz. Do PiS-u się zapisz.

A jego wierny druh Rafał Grupiński wykrzyczał: — Pocałuj w rękę prezesa.

Widać zatem wyraźnie, że Amber Gold jest tylko środkiem do celu: PiS chce roznieść w pył Platformę i Donalda Tuska, a Nowoczesna nie ma nic przeciwko temu, licząc na przejęcie schedy po PO. Posłanka Wassermann zapowiada, że ten spektakl potrwa nawet 2 lata. Pierwsze starcie 7 września.

Obóz władzy zrobił wiele, aby Platforma była przegrana już na starcie prac tej komisji. Wedle sobie tylko znanego algorytmu, posiadający 234 posłów PiS dostał w 9-osobowej komisji pięć miejsc, zaś Platforma (posłów po ostatniej redukcji 134) — jednego, podobnie jak Kukiz'15 (36 posłów), Nowoczesna (30 posłów) i PSL (16 posłów).

W pewnym momencie PiS wahało się, czy komisji nie zwiększyć do 11 posłów, wówczas te proporcje można byłoby wyważyć mniej brutalnie. Ale zwyciężyła wersja pierwotna, co jest pierwszą przesłanką, że PiS chcę tą komisją Platformę rozgnieść, a nie wyjaśnić aferę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji