Czy bez „Mieszkania dla młodych", bez inwestorów, którzy stanowili aż 60 procent kupujących lokale, z konkurencją w postaci komercyjnego Mieszkania+, rynek deweloperski będzie sobie radził równie dobrze jak dotąd?
Przyszły rok będzie czasem testu dla firm budujących osiedla. Pokaże, czy wiedzą, jak bez strat wyhamować rozpędzoną machinę budowlaną. Dlaczego koniunktura może się zmienić?
Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał w minionym tygodniu przyjmowanie wniosków na 2018 r. w ramach „Mieszkania dla młodych". A to oznacza koniec wsparcia z budżetu państwa w tym roku. Część pieniędzy przejdzie na przyszły rok – ale nie pozwoli na zakupowe szaleństwo. Dostępność kredytów hipotecznych też nie wzrośnie. Na pewno nie będą tańsze. Przeciwnie. I marże banków, i WIBOR, i stopy procentowe raczej mogą już tylko rosnąć. A kiedy na dodatek lokaty staną się atrakcyjniejsze, a giełda znowu wróci do łask inwestorów (jak się już dzieje), lokowanie pieniędzy w mieszkaniach nie będzie już tak kuszące dla gotówkowiczów, jak jest dziś.
Liczba chętnych na lokale deweloperskie może jeszcze zmaleć w związku z coraz szerzej zakrojoną akcja marketingową Mieszkania+. Państwowy inwestor podał, że dysponuje terenami do budowy 60 tys. lokali w ponad 70 miastach w całej Polsce.