Przed dużymi, międzynarodowymi imprezami – takimi jak zjazd śmietanki nieruchomościowo-finansowej na MIPIM w Cannes – rynek zalewa fala dobrych informacji z branży.

Jeśli spojrzymy na wyniki sprzedaży czy najmu powierzchni, zarówno na rynku nieruchomości komercyjnych, jak i mieszkaniowych – Polska rzeczywiście kwitnie.

Np. wartość transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych w 2016 r. wyniosła prawie 4,6 mld euro. To najwyższy wynik od rekordowego 2006 r. – podkreślają jedni doradcy. Inni dodają, że firmy sprzedające mieszkania też pobiły rekord, i to wszech czasów, w 2016 r. Pukają do nas – szukając nie tylko okazji, ale także stabilnych zysków – inwestorzy i z krajów sąsiedzkich, i z dalekiego Kataru czy Afryki.

To nam schlebia. Ale nie jesteśmy już oczkiem w ich głowie. I o tym też mówią doradcy z międzynarodowych firm, ale już ciszej. To jednak nie tajemnica, że zmiany w obrocie ziemią, że niestabilność fiskusa w sprawie VAT, że niepewność związana z podatkiem od handlu i sprzedażą w niedziele oraz kodeksem urbanistyczno-budowlanym źle wpływają na nasz wizerunek. Pal sześć wizerunek, żeby tylko kasa się zgadzała – żartował jeden z doradców. Z tym także może być jednak problem. Nasza gwiazda świeci coraz słabiej.