Kto pomógł deweloperom pobić sprzedażowy rekord wszech czasów w 2016 roku? Kto wierzy, że rynek nieruchomości jest najlepszym miejscem do lokowania kapitału i ufa, że nie zabraknie najemców, mimo ofensywy inwestorów instytucjonalnych i obietnic związanych z Mieszkaniem+? I wreszcie: kto ma taki zapas gotówki, który powoduje, że może nie brać kredytu, a kupować?

Spora część przedstawicieli polskiej klasy średniej. Zdaniem analityków to fenomen na rynku, bo nie jesteśmy przecież najbogatszym krajem w Europie, a jednak mamy sporą grupę zamożnej klasy średniej, która jest w stanie wyjąć kilkaset tysięcy złotych i kupić mieszkanie.

Skąd ta gotówka? Z oszczędności własnych i rodziny, czasem z szarej strefy, z zagranicy. Ale nie tylko tacy inwestorzy napędzali rynek mieszkań. Także beneficjenci programu dopłat do kredytów. W niektórych miastach w pewnych kwartałach 2016 r. sprzedaż lokali w ramach „Mieszkania dla młodych" sięgała 25 proc.

Co będzie, gdy zabraknie klientów z dopłatami z budżetu i inwestorów z gotówką? Przyjdą inwestorzy instytucjonalni i kupią lokale w pakietach. I to taniej – twierdzą znawcy tematu.