Chyba najmocniej rozgrzali w środę publiczność uczestnicy sesji inspiracyjnej „Alternatywne archipelagi – wartości kontra sieci formalne". Już sam ich zestaw zapowiadał wysoką temperaturę: konserwatywny publicysta Igor Janke (obecnie partner w firmie Bridge), nadzieja lewicy Robert Biedroń (prezydent Słupska) i obiekt ataków prawicy Jurek Owsiak (nieustannie motor napędowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy).

Biedroń postawił tezę, że w rozwoju społeczeństwa tak naprawdę liczą się miasta, a państwo przeszkadza, np. przez granice czy paszporty. – Miasta to wulkany energii – mówił, przekonując, że miasta przeżyją monarchie i republiki.

Janke oponował, że istotne są wartości szersze: naród, państwo. – Jesteśmy społeczeństwem pt. Polska, za którą wszedłbym na barykady, za którą dałbym sobie łeb urwać – wypalił Owsiak. – Miałem mówić o czymś innym, ale 11 listopada mnie boli. Nasza historia jest tak pokręcona, a my chodzimy z rasistowskimi hasłami – grzmiał. Zdaniem Owsiaka polskie społeczeństwo jest jak Paweł i Gaweł. Skłóceni, choć mogą przecież żyć w zgodzie i tolerancji.

Dyskusji przyglądała się Stella Nakawuki Lukwago z Social Innovation Academy z  Ugandy, która m.in. uczy niezamożnych mieszkańców swojego kraju, jak z zaśmiecających kontynent butelek PET zrobić cegły do budowy domów.

Biorąc pod uwagę prognozy, że do połowy tego wieku liczba mieszkańców Afryki się podwoi, a Europa zmarginalizuje, Paweł i Gaweł rzeczywiście powinny zacząć ze sobą rozmawiać.