"Głosują na PiS przez 500+? To nie diagnoza, tylko inwektywa"

- W naszej partii zawsze było tak, że głos przewodniczącego determinował kierunek partii. Oczywiście inne głosy są ważne, ale są tylko głosami w dyskusji i takie wystąpienie jak na konferencji prasowej było nie na miejscu - powiedziała Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej, komentując w programie #RZECZoPOLITYCE konferencję z udziałem jej i poprzedniego przewodniczącego partii Ryszarda Petru.

Aktualizacja: 20.12.2017 10:45 Publikacja: 20.12.2017 10:39

Katarzyna Lubnauer

Katarzyna Lubnauer

Foto: tv.rp.pl

W sobotę, w czasie konferencji po wyborach członków zarządu Nowoczesnej, głos próbowała zabrać Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Koncentrujemy się na pracach... – zaczęła posłanka, gdy w słowo wszedł jej Ryszard Petru. – Mogę ja powiedzieć? Bo jestem zwolennikiem zjednoczonej opozycji, bardzo ścisłej współpracy – powiedział, nie dając dojść do głosu swojej koleżance z partii.

- (Petru) się trochę przepchnął przed koleżankę. Nie będę na drugi raz pozwalać na takie działania, dlatego że uważam, że one szkodzą partii - skomentowała to zdarzenie Lubnauer.

Dodała, że jej "mandat przewodniczącej wynika z demokratycznego wyboru". - W naszej partii zawsze było tak, że jednak ten głos przewodniczącego determinował kierunek partii. Oczywiście inne głosy są ważne, ale są tylko głosami w dyskusji i takie wystąpienie jak na konferencji prasowej było nie na miejscu - stwierdziła.

Pytana przez prowadzącego program Tomasza Krzyżaka, czy Petru będzie wiceprzewodniczącym partii, Lubnauer odpowiedziała, że "na razie tego nie przewiduje".

Katarzyna Lubnauer uważa, że poparcia dla PiS nie można tłumaczyć wprowadzeniem programu 500 plus. -

Katarzyna Lubnauer uważa, że poparcia dla PiS nie można tłumaczyć wprowadzeniem programu 500 plus. - To nie jest diagnoza, tylko pewna inwektywa - mówiła w rozmowie z Tomaszem Krzyżakiem.

tv.rp.pl

Szefowa Nowoczesnej uważa, że dobre wyniki Prawa i Sprawiedliwości w sondażach wyborczych nie powinny dziwić. Według niej inne rządy w przeszłości również po dwóch latach miały podobne rezultaty. - Chyba nikt nie ma wątpliwości, że PiS w tej chwili jest na takiej swojej górce, tzn. z jednej strony ma sukcesy wynikające z tego, że mamy ogólną bardzo dobrą koniunkturę światową, więc mamy bardzo dobry wzrost gospodarczy. Z drugiej strony to jest jeszcze ten etap, zawsze po każdych wyborach, gdzie wyborcy, można powiedzieć, nie znudzili się jeszcze partią rządzącą - oceniła.

- Dodatkowo to jest jeszcze ten syndrom tego, że poprzednicy popełnili pewne błędy, za które premię dostają rządzący. Jeżeli dodamy do tego to, że PiS ma bardzo duże wpływy medialne, wynikające z faktu, że wszystkie media publiczne są podporządkowane temu ugrupowaniu, to ten wynik nie powinien nas tak specjalnie dziwić - stwierdziła Lubnauer, według której w TVP jest "nagonka na opozycję, z drugiej strony kult Prawa i Sprawiedliwości, propaganda sukcesu".

- Jak się czasami ogląda wywiady z politykami PiS-u (...) to ma się wrażenie, że ten dziennikarz aż wręcz chce podpowiedzieć, co powinien ten polityk PiS-u powiedzieć dobrego o sobie, o swoim rządzie. To nie jest już w tej chwili telewizja, to nie jest informacja, to już jest rzeczywiście taka tuba propagandowa. To niewątpliwie pomaga. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że około 1/3 Polaków ma dostęp, jeśli chodzi o telewizję informacyjną, tylko do TVP Info (...) to to musi mieć wpływ na poglądy - mówiła Lubnauer.

Według niej nie można poparcia dla PiS tłumaczyć tylko efektem wprowadzenie programu 500 plus. - Uważam, że to nie jest diagnoza, tylko pewna inwektywa. To tak jakby podejrzewano społeczeństwo, że tylko ze względu na otrzymywane pieniądze chce głosować na Prawo i Sprawiedliwość. To jest bardziej skomplikowane - komentowała Katarzyna Lubnauer.

W sobotę, w czasie konferencji po wyborach członków zarządu Nowoczesnej, głos próbowała zabrać Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Koncentrujemy się na pracach... – zaczęła posłanka, gdy w słowo wszedł jej Ryszard Petru. – Mogę ja powiedzieć? Bo jestem zwolennikiem zjednoczonej opozycji, bardzo ścisłej współpracy – powiedział, nie dając dojść do głosu swojej koleżance z partii.

- (Petru) się trochę przepchnął przed koleżankę. Nie będę na drugi raz pozwalać na takie działania, dlatego że uważam, że one szkodzą partii - skomentowała to zdarzenie Lubnauer.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza