Kilkunastostronicowy list podpisany przez radcę prawnego Colina Stretcha to odpowiedź na pytania postawione przez przewodniczącego Komisji Handlu, Nauki i Transportu, republikanina Johna Thuna. Senator zainteresował się działaniami Facebooka, gdy jeden z serwisów internetowych, powołując się na byłego pracownika portalu napisał, że na stronie głównej ukrywane są treści prawicowe, a promowane liberalne.
Skandal wybuchł w chwili gdy rosną emocje związane z wyborami prezydenckimi w USA. Facebook, z codzienną widownią szacowaną na ponad miliard ludzi na całym świecie, jest najpotężniejszym wydawcą informacji. Oskarżenia o manipulowanie tym, co wyświetla się na stronach użytkowników, to bardzo poważny zarzut. O organizację pracy oraz szczegóły dotyczące kwalifikowania materiałów do listy promowanych pytał właśnie senator Thune.
List radcy prawnego nie odpowiada na wszystkie pytania polityka, który zresztą ostrzegł, że prawdopodobnie konieczne będą rozmowy z pracownikami i samym Markiem Zuckerbergiem. W szczególności Stretch nie informuje wyczerpująco jakie materiały zostały ręcznie dodane do tworzonej przez algorytm listy, a jakie zostały z niej ręcznie usunięte. Podaje tylko kilka przykładów.
Colin Stretch powołuje się na wewnętrzne postępowanie firmy, w toku którego sprawdzono 3 tys. artykułów. Informuje m.in. że listę interesujących materiałów współtworzy algorytm oraz redaktorzy (w slangu Facebooka to kuratorzy treści). Maszyna opiera się na informacjach z ponad 1000 źródeł. Dziesięć najważniejszych sieci informacyjnych (m. in. Washington Post, BBC, czy Buzzfeed) używane są do oceny „ważności" informacji. Ten element zostanie zresztą wykluczony — pracownicy przejdą dodatkowe szkolenia z tego, co jest ważne, a co nie.
Prawnik podkreślił w liście do polityków, że prawie połowa wytypowanych w ten sposób wiadomości jest odrzucana, ponieważ stanowią duplikaty, „albo nie mają sensu". Odrzucane są również tematy, których popularność trwa kilka dni od zasadniczego wydarzenia. Facebook uważa je za „martwe". Nie są również brane pod uwagę doniesienia w innych językach — zespół kuratorów po prostu ich nie rozumie.