W 2015 roku 44-letnia pacjentka otrzymała zastrzyki z materiałem genetycznym mającym odmładzać ciało. „Terapię" przygotowała amerykańska BioViva. „Pacjentka czuje się dobrze i wróciła do codziennych zajęć. Jest w dobrym stanie i będzie monitorowana przez rok" – poinformowała oficjalnie założycielka BioVivy Elizabeth Parrish.
Po badaniach przeprowadzonych w marcu tego roku firma poinformowała, że u pacjentki wydłużyły się telomery odpowiadające mniej więcej 20 latom życia. Telomery to rodzaj licznika powieleń materiału genetycznego. Przy każdym podziale komórki odrobinę się skracają. Gdy są zbyt krótkie, podziały ustają, a komórka kończy swoje biologiczne życie. Ich wydłużenie teoretycznie powinno pozwolić zatrzymać młodość – przynajmniej na poziomie komórkowym.
Pacjent zero
Podobne eksperymenty prowadzono dotąd tylko na zwierzętach. Nigdy z udziałem ludzi. Kim jest pacjentka? To sama Elizabeth Parrish, która postanowiła wypróbować terapię własnej firmy.
Elizabeth Parrish nie ma żadnego wykształcenia medycznego. Pracowała w administracji firm informatycznych. BioViva w 2015 r. miała majątek 250 tys. dolarów – dla firmy biotechnologicznej to tyle co nic.
Parrish i BioViva ominęły amerykańskie przepisy dotyczące kontroli eksperymentów z udziałem ludzi. Aby poddać się zabiegowi, kobieta wyjechała do Kolumbii, a tam w jednej z klinik 15 września ubiegłego roku poddano ją zabiegowi.