Będzie to algorytm analizujący dane pochodzące z kamer powszechnie stosowanych. Instalowany będzie w specjalnych komputerach niewielkich rozmiarów sprzężonych z kamerą. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju dofinansowuje prace nad algorytmem kwotą 1 mln 37 tys. złotych. Pracami kieruje dr Michał Grega.
System sam nie podejmuje decyzji i nie wzywa policji. To człowiek ma ocenić, czy sytuacja jest niebezpieczna, czy może akurat w mieście odbywa się święto, w którym biorą udział historyczne grupy rekonstrukcyjne, na przykład ułani. System poinformuje operatora o potencjalnie niebezpiecznej sytuacji, którą pokazuje jedna z kamer.
- Nasz system wykrywa zagrożenie zanim ktoś odda strzał, gdy broń jest dopiero wyjęta. Bardzo często te minuty czy sekundy odgrywają ogromną rolę, jeśli chodzi o reakcję odpowiednich służb — podkreśla dr Michał Grega.
Organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo i samorządy nie dysponują urządzeniami do rozpoznawania kształtu niebezpiecznych narzędzi przy użyciu kamer. W Stanach Zjednoczonych budowane są systemy oparte o analizę dźwięku, czyli systemy mikrofonów, które wykrywają strzał z broni palnej.
Badacze z Krakowa przeprowadzili wstępne analizy rynkowe, na tej podstawie szacują, że głównymi odbiorcami wyników ich pracy będą firmy tworzące systemy monitoringu. Oprócz kamer telewizji przemysłowej, kupowane jest też oprogramowanie do zarządzania kamerami.