Nowy, niewielki, elastyczny czujnik, został wykonany z bezpiecznych materiałów zatwierdzonych przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków do stosowania w implantach medycznych, po zastosowaniu rozpuszcza się bez śladu. Czujniki starszego typu, należy usunąć po użyciu, poddając pacjenta dodatkowej inwazyjnej procedurze, co wydłuża czas powrotu do zdrowia i zwiększa ryzyko zakażenia.

Prototypowy czujnik składa się z cienkiej folii polimerowej 5x5 mm, grubości 200 mikrometrów i został wszczepiony do organizmu myszy. W czasie eksperymentu badano działanie czujnika i odpowiedź układu odpornościowego. Jeszcze na cztery dni przed rozpuszczeniem, urządzenie emitowało wiarygodne odczyty, a tkanka zwierzęcia wykazała jedynie niewielki miejscowy stan zapalny. Powrót do normy nastąpił po zaledwie 4 tygodniach.

Jednym z największych wyzwań projektu było uzyskanie materiału ulegającego biodegradacji, a jednocześnie wytwarzającego ładunek elektryczny w procesie piezoelektrycznym czyli podczas ściskania lub zmian ciśnienia. Udało się to z piezoelektryczną folią z poli-L-laktydu czyli PLLA. Folia ta emituje niewielki ładunek elektryczny, nawet przy najlżejszym nacisku. Te małe sygnały elektryczne mogą być przechwycone i przesłane do innego urządzenia, które kontroluje lekarz.

Czujnik UConn otwiera zupełnie nową skalę zastosowań. Wyobraźmy sobie sytuację, w której biodegradowalny czujnik wszczepiony jest do mózgu, gdzie tkanka jest niezwykle delikatna i połączony rozpuszczalnymi przewodami z urządzeniem pomiarowym znajdującym się poza organizmem. Po przeprowadzeniu leczenia odpinamy elektronikę, czujnik rozpuszcza się sam co nie wymaga interwencji chirurga, a pacjent wraca do zdrowia bez rekonwalescencji. Czy to nie fajna perspektywa?