To chyba najkrótsza uchwała Sądu Najwyższego, jaką ten kiedykolwiek ogłosił. Dotyczy jednak kluczowej kwestii dla korporacji notarialnej, a pośrednio także jej klientów.
Status przedsiębiorcy oznacza, że notariusz może upaść jak każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą. Stosuje się wobec niego także wynikające z tego faktu rygory. W szczególności sąd może orzec zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, także w spółce, jako sankcję za nieuczciwe bankructwo przewidzianą dla przedsiębiorców.
Jak inny biznesmen
Takie rygory przewiduje art. 373 prawa upadłościowego, w szczególności w razie niezłożenia przez przedsiębiorcę w wymaganym czasie wniosku o ogłoszenie upadłości. Wtedy sąd upadłościowy może orzec wobec niego zakaz prowadzenia działalności gospodarczej do dziesięciu lat. Dla notariusza oznaczałoby to praktycznie rozstanie z zawodem.
O taki właśnie zakaz wystąpił Mariusz Ł., który przekazał 2,3 mln zł notariuszowi Andrzejowi S. z województwa świętokrzyskiego, aby obracając tymi pieniędzmi, zarabiał. Nigdy jednak nie otrzymał ani zainwestowanych pieniędzy, ani zysku. Egzekucja komornicza też nic nie dała.
Kielecki Sąd Upadłościowy uznał jednak, że dług notariusza nie powstał w związku z jego działalnością zawodową i miał jednorazowy charakter; w konsekwencji oddalił wniosek o pozbawienie rejenta prawa prowadzenia praktyki (działalności gospodarczej).