Według szacunków firmy badawczej REAS w III kw. w sześciu największych aglomeracjach w Polsce deweloperzy sprzedali 17,5 tys. mieszkań – to suma umów deweloperskich (to jako sprzedaż wykazują spółki), jak i wszelkich płatnych rezerwacji. W ciągu trzech kwartałów deweloperzy znaleźli nabywców na 53,9 tys. lokali, czyli o 24 proc. więcej niż rok wcześniej.

Analitycy REAS podtrzymują, że popyt w całym roku przebije 70 tys., wobec 62 tys. w 2016 r. Możliwe jest też 72 tys., szacowane przez REAS w lipcu. To by oznaczało, że w IV kw. sprzedaż sięgnie 18 tys. lokali. Jak podkreśliła Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań i analiz rynku w REAS, jest to wielkość możliwa do uzyskania. W IV kw. będzie jeszcze odczuwalny pozytywny wpływ programu MdM – mieszkania będą rezerwowane przez osoby chcące skorzystać z ostatniej możliwej do uzyskania dopłaty na początku 2018 r.

Dane REAS pokazują wyraźnie, że deweloperzy przystosowują się do nadchodzącej rzeczywistości – rośnie udział w ofercie lokali o wyższym standardzie i cenie wobec projektów szytych pod „MdM". Rosną więc i średnie ceny mieszkań. Wzrost jest stabilny, jedynie w Trójmieście skokowy (zakupy inwestycyjne w Gdyni). Jak pokazują ceny transakcyjne, na razie rynek akceptuje podwyżki. Analitycy podkreślają, że popyt i podaż są wciąż w równowadze, sprzyjają niskie stopy procentowe, rosnące płace, stabilny wzrost gospodarczy. Wyzwaniem są na pewno rosnące koszty wykonawstwa, w bieżącej sprzedaży nie widać jeszcze, by problemem był brak ziemi pod projekty. Zapatrywania na 2018 r. są więc pozytywne.

Dla spółek z GPW czy Catalyst „MdM" praktycznie nie ma znaczenia dla sprzedaży. Po III kw. firmy sprzedały ponad 22 tys. lokali, o ponad 1/4 więcej niż rok temu. Spółki bardziej o popyt na lokale martwią się o ryzyko podaży – rosnące ceny gruntów, brak rąk do pracy na rynku budowlanym.