Rz: Czy nieruchomości, za które rząd polski wypłacił odszkodowania na podstawie umów indemnizacyjnych, to znacząca część roszczeń reprywatyzacyjnych?
Łukasz Bernatowicz: Oceniam je na ok. 10 proc. Działka pod Pałacem Kultury znana jako Chmielna 70 to raczej wyjątek niż reguła. Dla kupców roszczeń ważna była niska cena i małe ryzyko. Po ofiarach Holocaustu pozostało tyle nieruchomości do wzięcia „na kuratora", że zbędne było podejmowanie ryzyka umowy indemnizacyjnej. Było tyle innych kąsków do wzięcia...
To czemu znaleźli się ludzie, którzy połakomili się na Chmielną 70? Doświadczeni kupcy zlekceważyli czy nie dostrzegli ryzyka?
Przekonują, że nie wiedzieli o tym, że działka była spłacona na podstawie umowy z Danią. Ale w Warszawie było o tym głośno od wielu lat. Kto chciał, to o tym wiedział. Musiała to być więc tak atrakcyjna cena, że przeważyła chęć zysku.
Do sądów trafiają też roszczenia reprywatyzacyjne od osób zamieszkałych za granicą. Utrzymują, że albo nie uzyskały w ogóle rekompensaty z układów indemnizacyjnych, albo była ona rażąco zaniżona wobec wartości nieruchomości.