Sprawa dotyczyła sporu pomiędzy deweloperem, a nabywcami lokalu w budynku wielorodzinnym. Małżonkowie domagali się nakazania spółce usunięcia wad fizycznych w mieszkaniu, a także wypłacenia odszkodowania za nienależyte wykonanie umowy deweloperskiej. Chodziło o różnicę w powierzchni ostatecznej w stosunku do powierzchni projektowanej lokalu (wynosiła ona 1,53 metra kwadratowego).
Jak ustalił sąd, ostateczna powierzchnia użytkowa lokalu miała zostać określona przy podpisaniu protokołu zdawczo-odbiorczego, sporządzonego po oddaniu lokalu do dyspozycji powodów, a obmiar dokonany miał być zgodnie z Polską Normą PN-70. W umowie przewidziano, że ustalona w ten sposób powierzchnia może różnić się od odpowiedniej powierzchni określonej w umowie rezerwacji lokalu w każdym przypadku o wartość nieprzekraczającą 3 proc. i każda ze stron będzie miała prawo domagania się od drugiej strony dokonania dopłaty bądź zwrotu nadpłaty wyłącznie w przypadku stwierdzenia, że różnica przekracza wskazaną wartość dopuszczalną.
Znali treść umowy
Sąd okręgowy uwzględnił powództwo tylko częściowo w ten sposób, że nakazał deweloperowi usunięcie w terminie miesiąca od uprawomocnienia się wyroku wad tarasu nad lokalem mieszkalnym.
Za niezasadne SO uznał żądanie zapłaty kwoty odpowiadającej różnicy w powierzchni ostatecznej w stosunku do powierzchni projektowanej zakupionego lokalu. W umowie rezerwacyjnej przewidziano, że ostateczna powierzchnia użytkowa lokalu mieszkalnego miała zostać określona przy podpisaniu przez strony protokołu zdawczo-odbiorczego, a obmiar dokonany miał być zgodnie z Polską Normą PN-70. – Wynika stąd, że powodowie zawierając umowę i znając jej treść, mieli świadomość, że ostateczna powierzchnia lokalu miała zostać określona dopiero w późniejszym czasie i może się różnić od powierzchni przewidzianej w umowie rezerwacyjnej – wskazał sąd. – Zawierając zaś umowę ustanowienia odrębnej własności i sprzedaży lokalu mieszkalnego, mieli wiedzę na temat rzeczywistego metrażu mieszkania – dodał.
Inaczej roszczenie nabywców lokalu ocenił sąd apelacyjny. W uzasadnieniu przyznano, że dozwolone jest zapisanie w umowie deweloperskiej, iż ostateczna powierzchnia lokalu może nieznacznie różnić się od powierzchni projektowej. Uwzględnić bowiem trzeba w tym zakresie specyfikę działalności budowlanej, gdzie trudno oczekiwać precyzji do centymetra kwadratowego. W związku z tym ustalenie, że ostateczna powierzchnia może różnić się nieznacznie, w tym konkretnym przypadku – do 3 proc. – od powierzchni projektowanej nie jest jeszcze samo w sobie postanowieniem z założenia rażąco naruszającym interesy klienta.