Walka z hałaśliwymi ogródkami gastronomicznymi

Walka z hałaśliwymi ogródkami gastronomicznymi przypomina walkę z wiatrakami. Właściciele mieszkań niewiele mogą zdziałać.

Publikacja: 06.10.2015 18:28

Walka z hałaśliwymi ogródkami gastronomicznymi

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Atrakcyjne turystycznie obszary miast to zagłębie knajpek, kawiarni i restauracji. Każda z nich chce mieć ogródek piwny. Dla mieszkańców często to prawdziwe utrapienie. Na różne sposoby walczą więc o spokój. Prawo im jednak tego j nie ułatwia.

– Jedyne, co możemy zrobić, to zmierzyć poziom hałasu emitowanego przez urządzenia zamontowane w lokalu gastronomicznym, takie jak wentylatory czy klimatyzacja – mówi Iwona Seliga-Ptak z Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Krakowie. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy głośna muzyka, śpiew lub rozmowy są szkodliwe dla zdrowia. Nie ma ani przepisów, ani polskiej normy w tej sprawie. Jedyne, co mogą zrobić osoby, którym przeszkadza hałas, to zawiadomić policję lub straż miejską – dodaje.

Marcin Warszawski ze Straży Miejskiej w Krakowie przyznaje, że trafiają do nich skargi. Problem w tym, że aby ukarać restauratora, musi być pokrzywdzony. Tak mówi art. 51 kodeksu wykroczeń, na podstawie którego straż może ukarać za zakłócanie porządku i ciszy nocnej. Tymczasem większość osób zgłaszających się do straży nie chce ujawniać swoich danych. Ale i tak w 2014 r. tylko w centralnej części Krakowa ujawniono 460 wykroczeń polegających na zakłócaniu porządku, straż wręczyła 145 mandatów średnio na 200 zł, a w 228 przypadkach skierowała sprawę do sądu.

Problemem jest też to, że w wielu miastach nie ma określonych godzin, w których obowiązuje cisza nocna. Przykład to Warszawa i Katowice, gdzie ogródki gastronomiczne mogą być otwarte tak długo jak sam lokal.

Restauratorów starają się dyscyplinować zarządy dróg miejskich, które wydają zezwolenia na zajęcia pasa drogowego pod ogródek. Zawsze w zezwoleniu wpisują informację, że nie może być np. głośnej muzyki na zewnątrz albo że koncerty na żywo mogą odbywać się po spełnieniu określonych warunków, a restaurator musi przestrzegać porządku i ciszy nocnej. W Gdańsku wydano w 2014 r. 150, a w tym 160. W Warszawie padł rekord: w tym roku wydano 500 zezwoleń, w ubiegłym – 350 .

– Przyjmujemy skargi od mieszkańców i dyscyplinujemy restauratorów, przeprowadzamy rozmowy i obligujemy, by podobne przypadki się nie powtarzały – mówi Katarzyna Kaczmarek z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. – Nie cofamy jednak decyzji ani nie odmawiamy ich wydania.

W Warszawie zezwolenie można jednak stracić, choć bardzo rzadko się to zdarza.

– W tym roku w stolicy skarżyli się mieszkańcy ul. Francuskiej i Tamka. W jednym wypadku zarząd skierował do restauratora pisemne upomnienie – wyjaśniła Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.

Niektóre spory trafiają do sądów. Zdecydiwał się na to trójmiejski właściciel kawiarni. Prezydent Gdańska chciał pójść na rękę mieszkańcom budynków wielorodzinnych i odmówił mu zezwolenia na otwarcie ogródka. Jako powód podał zakłócanie porządku publicznego. Docierały bowiem skargi od wspólnot, że przez lokale gastronomiczne w sąsiedztwie mieszkańcy nie mogą spać. Dochodzi też do burd i wybijania szyb, a jednego z mieszkańców pobił ochroniarz z restauracji.

Właściciel kawiarni doszedł do wniosku, że doszło do złamania prawa. Przez lata otrzymywał zezwolenia na ogródek. Poza tym prowadzi kawiarnię, a nie klub nocny. SKO utrzymało jednak decyzję prezydenta. Stwierdziło, że art. 39 ust. 1 ustawy o drogach publicznych zabrania dokonywania w pasie drogowym czynności, które mogłyby powodować niszczenie lub uszkodzenie drogi i jej urządzeń oraz zagrażać bezpieczeństwu ruchu drogowego. Katalog tych czynności nie jest ograniczony. W tym wypadku wydanie zgody na ogródek wiązałoby się z narażeniem bezpieczeństwa pieszych na tej ulicy.

Właściciel lokalu odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku i wygrał. Zdaniem WSA uznaniowość decyzji o zezwoleniu na zajęcie pasa drogowego nie może prowadzić do akceptowania zasady odpowiedzialności zbiorowej podmiotów prowadzących działalność w określonym miejscu za uchybienia niektórych.

Atrakcyjne turystycznie obszary miast to zagłębie knajpek, kawiarni i restauracji. Każda z nich chce mieć ogródek piwny. Dla mieszkańców często to prawdziwe utrapienie. Na różne sposoby walczą więc o spokój. Prawo im jednak tego j nie ułatwia.

– Jedyne, co możemy zrobić, to zmierzyć poziom hałasu emitowanego przez urządzenia zamontowane w lokalu gastronomicznym, takie jak wentylatory czy klimatyzacja – mówi Iwona Seliga-Ptak z Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Krakowie. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy głośna muzyka, śpiew lub rozmowy są szkodliwe dla zdrowia. Nie ma ani przepisów, ani polskiej normy w tej sprawie. Jedyne, co mogą zrobić osoby, którym przeszkadza hałas, to zawiadomić policję lub straż miejską – dodaje.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego