O rosnącej podaży mieszkań typu studio mówi Marcin Jańczuk, dyrektor z sieciowej agencji Metrohouse. – Takie lokale wpisują się doskonale w strategię deweloperów, którzy starają się budować kompaktowe mieszkania, dbając o wykorzystanie każdego metra powierzchni – wyjaśnia Jańczuk. – Studia znajdziemy więc wszędzie tam, gdzie rozwija się budownictwo deweloperskie, a więc na warszawskiej Białołęce, w Wilanowie, na Bielanach, na Woli. Nieco mniej lokali typu studio jest na osiedlach, gdzie dominuje budownictwo z wielkiej płyty.
Nie dla rodzin z dziećmi
– Swego czasu popyt na studia był bardzo duży. Była to pewna nowość rynkowa, która przyciągała potencjalnych nabywców nowoczesnymi rozwiązaniami, które dotychczas mogli oglądać na zachodzie Europy – opowiada Marcin Jańczuk. – Dziś zainteresowanie takimi mieszkaniami jest umiarkowane. Studia mają swoje plusy i minusy. Nie jest to idealne rozwiązanie ani dla rodzin z dziećmi ani dla osób, które dużo czasu spędzają w kuchni. Wśród klientów popularne są nieduże mieszkania studia. Część takich lokali trafia na rynek wynajmu – zwraca uwagę.
Z analiz Metrohouse wynika, że na mieszkaniowe studio w Warszawie trzeba mieć co najmniej 210–230 tys. zł. – Taka kwota wystarczy na lokal i w kamienicy, i w nowszym budownictwie – mówi Marcin Jańczuk. – Górnego pułapu cen w zasadzie nie ma. Także mieszkania klasy premium mają tego typu rozwiązania.
Marcin Jańczuk zauważa, że ceny mieszkań typu studio zwykle nie odbiegają od cen innych porównywalnych lokali. – Wszystko jest kwestią indywidualnych upodobań klientów. Dla niektórych takie rozwiązanie jest wprost idealne, podczas gdy inni wolą tradycyjne rozkłady mieszkań – komentuje ekspert Metrohouse.