Nowe czy stare? Pojedynek trwa

Pośrednicy sprzedający mieszkania używane już od jakiegoś czasu mówią, że deweloperzy utrudniają czy opóźniają transakcje na rynku wtórnym.

Aktualizacja: 26.09.2016 09:56 Publikacja: 25.09.2016 19:00

Grażyna Błaszczak, redaktor "Rzeczpospolitej"

Grażyna Błaszczak, redaktor "Rzeczpospolitej"

Foto: ROL

W Warszawie, w miejscach, gdzie szczególnie intensywnie budują firmy – na przykład na Białołęce, Bielanach czy na Woli – rynek wtórny musi być wyjątkowo konkurencyjny.

Trudno bowiem o równowagę, kiedy jedne lokale w danej lokalizacji kwalifikują się do wsparcia w ramach „Mieszkania dla młodych", a inne nie. Zwykle nowe – tak, a stare – nie, bo limit ceny mkw. jest wyższy dla rynku pierwotnego. Nawet jeśli nieco brakuje, by klient zmieścił się w limicie „MdM", deweloper prędzej obniży cenę lokum niż prywatny właściciel M.

W wielu przypadkach działa nawet taka reguła, że cena nowego lokalu jest nieco niższa od rynkowej w konkretnej okolicy – aby nabywca załapał się na dopłaty – ale jednocześnie rośnie tam cena miejsca w garażu podziemnym czy stawka za komórkę lokatorską.

Oficjalnie deweloperzy nie mówią o rabatach, o targowaniu się. Przekaz jest jeden, poparty zresztą statystykami: biznes idzie świetnie. Ale nie jest tak dobrze, jak w boomie kilka lat temu, ponieważ marże są znacznie niższe niż wtedy.

W każdym razie Kowalscy chcieliby mieć tylu chętnych na lokale, co mają deweloperzy. Jednocześnie nie są chętni do obniżania stawek wywoławczych, jeśli nie są przyparci do muru. I trudno się temu dziwić, jeśli w grę wchodzą sentymenty.

Średni rabat w Warszawie na rynku wtórnym wynosił w ostatnich tygodniach zaledwie 2 proc. Czy na koniec roku sprzedający będą bardziej skłonni do obniżek cen? Pewnie bardziej firmy, chcąc wywindować poziom sprzedaży, niż Kowalscy.

W Warszawie, w miejscach, gdzie szczególnie intensywnie budują firmy – na przykład na Białołęce, Bielanach czy na Woli – rynek wtórny musi być wyjątkowo konkurencyjny.

Trudno bowiem o równowagę, kiedy jedne lokale w danej lokalizacji kwalifikują się do wsparcia w ramach „Mieszkania dla młodych", a inne nie. Zwykle nowe – tak, a stare – nie, bo limit ceny mkw. jest wyższy dla rynku pierwotnego. Nawet jeśli nieco brakuje, by klient zmieścił się w limicie „MdM", deweloper prędzej obniży cenę lokum niż prywatny właściciel M.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu