Z pozwem o nakazanie likwidacji pasieki 75-letniego Czesława z Zawoi zwrócili się właściciele sąsiednich nieruchomości. Ule znajdują się w odległości 4 metrów i 9 metrów od granic ich działek.
Podnieśli, że lokalizacja uli uniemożliwia im swobodne korzystanie z ich nieruchomości. Jak wyjaśnili, oni i ich dzieci zostały wielokrotnie użądleni, a z uwagi na latające pszczoły często muszą szczelnie zamykać okna i unikać korzystania z ogrodu. Co więcej, jeden z sąsiadów jest uczulony na jad pszczeli.
Właściciel uli stanął na stanowisku, że pasiekę prowadzi zgodnie ze sztuką pszczelarską, posiada stosowne zabezpieczenia – ekrany, jak i ukształtowanie terenu i sąsiedztwa (nasadzenia) powodują, że pszczoły nie stanowią żadnego zagrożenia dla sąsiadów. Zaznaczył, że prowadzi chów pszczół łagodnych.
Zdaniem hodowcy, nie nadużywa on swoich praw i nie zakłóca korzystania z nieruchomości sąsiadów ponad przeciętną miarę, bowiem za takie zakłócanie nie można uznać faktu ugryzienia jednorazowo przez pszczołę.
Argumenty pana Czesława nie przekonały jednak sądu, który w wyroku z 20 lipca 2016 roku nakazał mu usunięcie wszystkich uli.