Z zawieraniem umów terminowych trzeba uważać. Okazało się, że najemca musi płacić czynsz, choć ani dnia nie korzystał z wynajętego przez siebie budynku.
Płacz i płać
W praktyce przekonała się o tym spółka specjalizująca się w prowadzeniu szkół. Na działalność oświatową chciała wynająć budynek od innej firmy. Umowę najmu zawarła na pięć lat.
Kiedy jednak miała rozpocząć prowadzenie działalności, pojawiła się przeszkoda nie do pokonania. Wyszło bowiem na jaw, że budynek, choć wcześniej również działała w nim szkoła, nie spełnia wymogów przeciwpożarowych. Spółka zdecydowała się więc rozwiązać umowę. Wówczas wynajmujący wystąpił do sądu o zapłatę czynszu.
Sądy pierwszej i drugiej instancji we Wrocławiu ustaliły, że skoro najemca widział przedmiot najmu i zapoznał się z umową, to ma obowiązek wnosić wynajmującemu czynsz w wysokości 800 tys. zł rocznie przez pięć lat.
Trudny do zrozumienia wyrok
– To absurd. Umowa najmu nie była ekwiwalentna. Tymczasem mój klient ma płacić za najem budynku, z którego nie korzystał ani jednego dnia, i to nie ze swojej winy – mówi adwokat Andrzej Malicki.