Co będzie motorem wzrostu? Po pierwsze, spodziewane ożywienie w segmencie budownictwa drogowego. Biorąc pod uwagę ubiegłoroczne opóźnienia w realizacji nowych kontraktów, analitycy spodziewają się szczytu wydatków na drogi w latach 2018-2020. Jeśli chodzi o segment budownictwa kolejowego, Haitong Bank spodziewa się wzrostu nakładów inwestycyjnych PKP PLK, a szczyt wydatków powinien przypaść na lata 2019-2021. Bernatek podkreśla jednak, że rynek powinien brać pod uwagę ryzyko dalszych opóźnień we wdrażaniu programów inwestycyjnych dla dróg i kolei.
W segmencie rozgrzanego już do czerwoności budownictwa mieszkaniowego Haitong Bank spodziewa się kolejnego mocnego wyniku w 2018 r. i tylko umiarkowanego spadku w kolejnych dwóch latach. W przypadku budownictwa komercyjnego po rekordowym 2017 r. analitycy spodziewają się znaczącego wyhamowania w 2018 r. i stabilizacji w latach kolejnych.
...z łyżką dziegciu
Perspektywa wzrostu rynku może cieszyć, ale czy za rosnącymi przychodami podążą zyski? – Marże w perspektywie krótko- i średnioterminowej będą pod znaczącą presją spadkową – przyznaje Bernatek.
Można się spodziewać kontynuacji ostrej rywalizacji cenowej o kontrakty infrastrukturalne, do tego dochodzi presja na płace i kłopot z dostępnością wykwalifikowanych pracowników. Zniesienie przez UE wiz dla Ukraińców stwarza ryzyko odpływu części pracowników, którymi wspierały się polskie firmy, na Zachód. Szyki mieszają też rozliczanie VAT przez podwykonawców i wzrost cen niektórych materiałów budowlanych. Wszystkie te zjawiska mogą się nasilić w latach 2018–2020, kiedy nastąpi kumulacja inwestycji infrastrukturalnych.
– Rzeczywiście, personel i podwykonawcy to, obok potencjału finansowego, główny czynnik decydujący o tym, w jakiej skali firma może prowadzić działalność. Zresztą nie tylko w Polsce widać zwiększone zapotrzebowanie na pracowników i szefów projektów – komentuje Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu. – Możliwości dalszego rozwoju dostrzegamy głównie w segmencie kubaturowym.