Szantaż ekologów. Propozycja nie do odrzucenia: darowizna albo blokada

Udział ekologów w postępowaniach administracyjnych budzi mieszane uczucia. Niewątpliwie dbają oni o to, by inwestorzy nie zapomnieli o środowisku. Znane są jednak przypadki, kiedy posuwają się do zwykłego szantażu.

Aktualizacja: 01.09.2017 01:59 Publikacja: 01.09.2017 01:13

Szantaż ekologów. Propozycja nie do odrzucenia: darowizna albo blokada

Foto: Vimeo

Organizacje ekologiczne potrafią skutecznie zablokować nie jedną inwestycję. Prawo pozwala im bowiem brać udział w postępowaniach administracyjnych towarzyszących decyzji o warunkach zabudowy czy decyzji środowiskowej.

Art. 31 kodeksu postępowania administracyjnego mówi, że organizacja społeczna może w sprawie dotyczącej innej osoby występować z żądaniem wszczęcia postępowania i dopuszczenia jej do udziału w postępowaniu. Musi jednak spełnić dwie przesłanki. Po pierwsze ma to wynikać z celów statutowych tej organizacji. Po drugie przemawia za tym interes społeczny.

Nie każdy protestujący spełnia te warunki. Bywają również i takie organizacje, które z nazwy tylko są ekologiczne. A tak naprawdę powołano je do życia tylko po to, by wyciągnąć pieniądze od inwestora. O niektórych krążą wręcz legendy.

Dyrektor pewnej firmy z Trójmiasta opowiadał o organizacji żywcem czerpiącej wzory z filmów o mafii. Jej przedstawiciele dzwonią i umawiają się na parkingu pod miastem. Rozmawiają tylko w trakcie spaceru. W tym czasie telefony zostają w samochodzie. Na karteczce dostaje się numer konta z zagranicznego banku oraz prośbę, by w tytule przelewu napisać „darowizna na rzecz półwyspu".

Co robią firmy? Płacą, bo boją się przestojów. Gdy takie stowarzyszenie zacznie się odwoływać, to opóźnienia mogą wynieść nawet kilka lat. I co z tego, że wygra się w sądzie, skoro na przestojach można stracić grube miliony. W związku z tym „darowizna na rzecz półwyspu" w wysokości kilkudziesięciu tysięcy jest niewielkim kosztem.

Problem jednak w tym, że po kilku dniach pojawia się kolejne stowarzyszenie ekologów. Informacje na temat toczących się postępowań środowiskowych czerpią one ze stron urzędów.

Tego typu szantaż to oczywiście przestępstwo: groźba karalna albo wyłudzenie zagrożone odpowiedzialnością karną.

Ale trzeba mieć twarde, niezbite dowody, złapać takiego ekologa za rękę a to już nie takie proste. Firmy wolą mieć święty spokój, więc płacą.

Jednak poza ekoterrorystami istnieją organizacje ekologiczne z prawdziwego zdarzenia, działające zgodnie z literą prawa. A z tą czasami jest problem.

We wspomnianym art. 31 kodeksu postępowania administracyjnego nie ma bowiem jednoznacznej definicji interesu społecznego. W przepisach posłużono się klauzulą generalną. Dzięki temu można stosować je w sposób zindywidualizowany. A mówiąc prościej: każda sprawa może być inna. Nie ma automatyzmu. Za każdym razem sąd może orzec inaczej i dopuścić organizację do postępowania lub nie.

Przykładem może być wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, w którym przesądził on, że stowarzyszenie Zielone Mazowsze może uczestniczyć w postępowaniu o wydanie decyzji środowiskowej dla parkingów, które mają być wybudowane razem z trzema biurowcami na warszawskiej Ochocie.

Stowarzyszenie tłumaczyło, że chce uczestniczyć w postępowaniu w interesie publicznym na rzecz ochrony środowiska i ludzi. Celem stowarzyszenia jest bowiem poprawa jakości życia mieszkańców. Parkingi i wieżowce powstaną zaś na działce, na której zbiegają się dwa korytarze regeneracji i wymiany powietrza. Początkowo prezydent Warszawy nie dopuściła stowarzyszenia do udziału w postępowaniu. Według niej nie spełnia on przesłanki interesu społecznego. Stowarzyszenie nie wykazało bowiem wystarczająco celu udziału w tym postępowaniu. Tymczasem nieruchomość, na której mają powstać biurowce, nie jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a skoro tak, to nie ma wytyczonego korytarza powietrznego. Podobnego zdania co prezydent Warszawy było samorządowe kolegium odwoławcze.

Sytuacja diametralnie zmieniła się na etapie sądu administracyjnego. I wojewódzki sąd administracyjny, i NSA przyznały rację stowarzyszeniu.

Zdaniem NSA niewątpliwie zwiększy to ruch samochodowy w tej okolicy.

Sądy podkreśliły, że wieżowce staną w miejscu niskiej jednorodzinnej zabudowy, co będzie miało wpływ na cyrkulację powietrza w tej okolicy. Zgodnie zaś z konstytucją wszyscy mamy obowiązek dbać o ochronę środowiska. Dotyczy to także stowarzyszeń. I co jest bardzo istotne, odstąpiono od oceny środowiskowej wieżowców. Tym bardziej jest ona niezbędna dla parkingów.

Organizacje ekologiczne potrafią skutecznie zablokować nie jedną inwestycję. Prawo pozwala im bowiem brać udział w postępowaniach administracyjnych towarzyszących decyzji o warunkach zabudowy czy decyzji środowiskowej.

Art. 31 kodeksu postępowania administracyjnego mówi, że organizacja społeczna może w sprawie dotyczącej innej osoby występować z żądaniem wszczęcia postępowania i dopuszczenia jej do udziału w postępowaniu. Musi jednak spełnić dwie przesłanki. Po pierwsze ma to wynikać z celów statutowych tej organizacji. Po drugie przemawia za tym interes społeczny.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu