Pani M. poślizgnęła się na oblodzonym chodniku przy wejściu do klatki schodowej bloku mieszkalnego. Upadła na plecy, silnie uderzając głową o krawędź chodnika. W szpitalu stwierdzono m.in. skręcenie i naderwanie kręgów szyjnych i silne stłuczenie żeber po obu stronach. Chodnik nie był w żaden sposób zabezpieczony, nie był posypany piaskiem ani solą, brakowało również jakiegokolwiek oznaczenia o niebezpiecznym fragmencie tego odcinka.
Wspólnota mieszkaniowa – zarządca chodnika – twierdziła, że uwolniła się od odpowiedzialności za wypadek, bo utrzymanie czystości wewnątrz i na zewnątrz nieruchomości oraz utrzymywanie trawników i zieleni powierzyła profesjonalnej firmie.
Właściciel firmy także nie uznał swojej odpowiedzialności za wypadek, dowodząc, że z załącznika do umowy wynikało, iż do jego obowiązków w usuwaniu skutków zimy należało wyłącznie sprzątanie śniegu z chodników według potrzeb. W czasie obowiązywania umowy z własnej inicjatywy, dbając o dobre imię firmy i dalszą współpracę, posypywał chodniki solą i piachem oraz usuwał oblodzenie.
Spór dotyczył więc tego, kto i w jakim zakresie odpowiada za zimowe utrzymanie chodnika w miejscu upadku poszkodowanej.
Najpierw Sąd Rejonowy, a potem Sąd Okręgowy w Sieradzu stwierdził, że odpowiedzialność za wypadek ponosi wspólnota mieszkaniowa. Z treści umowy wynika bowiem, że odpowiedzialność firmy sprzątającej zachodziłaby dopiero wtedy, gdyby na chodniku zalegał śnieg. Tymczasem do wypadku doszło z powodu jego oblodzenia.