Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną podatnika, któremu fiskus odmówił umorzenia zaległości podatkowej.
Sprawa dotyczyła bardzo życiowej sytuacji. Podatnik przyjął spadek po zmarłym ojcu. Okazało się, że zmarły był zadłużony. Spadkobierca, kierując się zasadami moralnymi, a także nie chcąc, by ktoś ponosił negatywne konsekwencje związane z zaciągnięciem zobowiązań przez jego ojca, postanowił spłacić długi. Nie miał jednak wystarczających środków na ten cel. Żeby je uzyskać, postanowił szybko sprzedać odziedziczoną po ojcu nieruchomość. Transakcja nastąpiła przed upływem pięciu lat, licząc od końca nabycia. A to oznaczało konieczność rozliczenia z fiskusem 19 proc. PIT od sprzedaży.
W efekcie spadkobierca sam się zadłużył u skarbówki. W tej sytuacji wystąpił o umorzenie zaległości. Tłumaczył, że znajduje się w bardzo trudnej sytuacji zarówno życiowej, jak i finansowej. Ma dwoje małych dzieci na utrzymaniu, żona nie pracuje i leczy się na depresję. On sam co prawda prowadzi firmę budowlaną, jednak ma niewiele zleceń. Podkreślał, że dług wobec budżetu to efekt konieczności spłaty długów zmarłego ojca.
Ta argumentacja nie przekonała jednak urzędników. Odmawiając ulgi w postaci umorzenia zaległości, stwierdzili, że podatnik nie uprawdopodobnił przesłanek ważnego interesu strony lub interesu publicznego niezbędnych do udzielenia ulgi. A sposób, w jaki gospodaruje swoimi przychodami i majątkiem, nie jest i nie może być podstawą do ulgowego traktowania jego zobowiązań podatkowych. Fiskus podkreślił, że mężczyzna podjął samodzielnie decyzję o zbyciu nieruchomości przed upływem pięciu lat i powinien liczyć się z koniecznością uregulowania PIT. W prowadzonym postępowaniu nie wykazał zaś, że jego sytuacja materialna jest rzeczywiście tak ciężka, aby wymagała pomocy państwa.
Sprawa szlachetnego spadkobiercy trafiła na wokandę. Niestety, racji skarżącemu odmówiły Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, a ostatecznie także Naczelny Sąd Administracyjny.