Z karty ewidencyjnej musi jasno wynikać, dlaczego uznaje się obiekt za zabytek.

O wpisie budynku mieszkalnego w turystycznej wsi Jaworki pod Szczawnicą do Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków właścicielka dowiedziała się przypadkowo. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie zaznaczyła, że wpisu nie poprzedziło ustalenie charakteru domu. W karcie ewidencyjnej został sklasyfikowany jako powstały w pierwszej połowie XX w., podczas gdy zgodnie z operatem szacunkowym został wybudowany w 1957 r. Zakupiony w 2002 r., był w tak złym stanie technicznym, że przeszedł remont kapitalny, do którego użyto współczesnych materiałów. Jego fotografia załączona w karcie ewidencyjnej jest tak marnej jakości i została wykonana z tak dużej odległości, że nie obrazuje faktycznego stanu. Karta ta nie jest podpisana i nie wiadomo, kto i kiedy ją sporządził, co potwierdza całkowitą dowolność wpisywania do ewidencji zabytków obiektów, które nie mają zabytkowego charakteru.

W odpowiedzi wojewódzki konserwator stwierdził, że włączenie obiektu nieruchomego do Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków nie wymaga zgody właściciela. Nie trzeba też przeprowadzać postępowania administracyjnego ani informować właściciela o założeniu karty ewidencyjnej. Konserwator musi jedynie zawiadomić gminę. Nie było również konieczne, aby walory zabytkowe oceniał biegły.

WSA wskazał, że wojewódzki konserwator zabytków może włączyć kartę ewidencyjną zabytku do wojewódzkiej ewidencji zabytków dopiero po sprawdzeniu, czy zawarte w niej dane są zgodne ze stanem faktycznym i czy dokumentacja fotograficzna zabytku umożliwia jego identyfikację. Z jej treści powinno więc wynikać merytoryczne uzasadnienie, dlaczego kwalifikuje dany obiekt jako spełniający wymogi ustawy o ochronie zabytków.

sygnatura akt: II SA/Kr 26/17