Wojciech B., właściciel działki na obrzeżach Pszczyny (kiedyś rolnej, teraz z możliwością zabudowy przemysłowej), domagał się od spółki gazowej wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z jego gruntu poprzez przeprowadzenie przez nią gazociągu do sąsiedniego osiedla.
Sąd okręgowy oddalił jednak jego pozew, uznając, że roszczenie już się przedawniło. W jego opinii bowiem dziesięcioletni okres należy liczyć od daty zbudowania instalacji, a gazociąg wybudowano w latach 1988–1989 staraniem mieszkańców dzielnicy, przy udziale urzędu miasta i gminy.
Innego zdania był Sąd Apelacyjny w Katowicach. Zasądził dla Wojciecha B. 90,6 tys. zł na podstawie art. 224 kodeksu cywilnego. Przepis ten stanowi, że posiadacz w dobrej wierze obowiązany jest płacić wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy od chwili, w której się dowie o żądaniu, a o tym spółka dowiedziała się w 2008 r., kiedy to Wojciech B. zażądał zapłaty na piśmie.
Za podstawę wyliczenia wynagrodzenia SA przyjął czynsz dzierżawny obowiązujący w okolicy, który przemnożył przez 0,85, czyli współczynnik wskazujący, w jaki sposób spółka gazowa korzysta z zajętego pasa. Za ów pas przyjął zaś tzw. strefę kontrolowaną, która według rozporządzenia ministra gospodarki z 26 kwietnia 2013 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać sieci gazowe i ich usytuowanie, wynosić ma 6 m, tj. 3 m po każdej stronie gazociągu. Z tym że nie uwzględnił tej części strefy, która wykraczała już poza granice działki Wojciecha B.
I ta kwestia stała się istotą sporu między stronami przed Sądem Najwyższym, do którego odwołała się spółka po wyroku SA.