Gnojowicy ani innych ścieków nie można odprowadzać bezpośrednio do ziemi

Nie wolno gnojowicy ani innych ścieków odprowadzać bezpośrednio do ziemi. Prawo tego zabrania.

Publikacja: 02.07.2017 12:00

Gnojowicy ani innych ścieków nie można odprowadzać bezpośrednio do ziemi

Foto: Fotolia

Wojewódzki inspektor ochrony środowiska przeprowadził kontrolę na terenie fermy bydła. W jej trakcie stwierdził, że spółka prowadząca hodowlę nielegalnie odprowadza ścieki i gnojówkę do ziemi. Nakazał więc natychmiastowe zaprzestanie tego typu praktyk oraz podjęcie odpowiednich działań. Ich lista była długa.

Przeciwko zaleceniom pokontrolnym zaprotestowała spółka. Wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu i przegrała.

Nielegalne ścieki

W skardze do WSA zaprzeczyła, że nielegalnie odprowadza zanieczyszczenia do ziemi, w tym odcieki z obornika oraz gnojówki. WSA jednak nie przyznał racji spółce tylko wojewódzkiemu inspektorowi. Według sądu miał on prawo do wykonania kontroli przestrzegania wymagań ochrony środowiska przez spółkę użytkującą obiekty fermy bydła i władającą terenem na podstawie umowy dzierżawy.

Zaskarżone zarządzenie pokontrolne zostało prawidłowo skierowane do kierownika kontrolowanej jednostki tj.prezesa zarządu spółki.

WSA przypomniał, że czynności kontrolne podjęto w związku z pismem burmistrza do wojewódzkiej inspekcji zawierającym prośbę o interwencję na terenie fermy bydła.

Z pisma wynikało, że podczas odbioru robót na urządzeniach melioracji wodnych w miejscowości, w której znajduje się ferma, stwierdzono odprowadzanie gnojowicy do rowu. Ponadto w rowie drogi powiatowej zauważono nowe studnie rewizyjne, do których wpuszczana jest gnojowica z fermy.

Zdaniem WSA uczestniczący w oględzinach pełnomocnik spółki ani podczas przeprowadzonych czynności, ani później do dnia wydania zarządzenia pokontrolnego nie podważył skutecznie i wiarygodnie dokonanych ustaleń.

Skarżąca spółka korzystając ze środowiska nie dysponowała wymaganym pozwoleniem ani nie sporządzała i nie przedkładała organom środowiskowym stosownych dokumentów. WSA nie znalazł również podstaw do zakwestionowania ustaleń inspektora i uznał je za prawidłowe.

Wynikało z nich, że podczas oględzin na fermie stwierdzono, że wody opadowwe z zadaszenia wybiegu dla krów znajdującego się przy oborze zlokalizowanej w południowo-wschodniej części działki zbierane są za pomocą rynny i odprowadzane na wybieg. Przy nim znajdowało się rozlewisko odcieków z obornika. W miejscu, gdzie znajdowało się rozlewisko teren jest wyłożony płytami betonowymi. Pomiędzy płytami znajdują się szczeliny, przez które zanieczyszczenia wsiąkały w ziemię.

Ponadto odcieki z wybiegu nie są odprowadzane do żadnego zbiornika, jest możliwość przedostawania się ich do gruntu i w konsekwencji zanieczyszczania wód podziemnych.

Ten stan został udokumentowany protokołem z oględzin i wykonanymi podczas nich zdjęciami.

W protokole przedstawiono wyniki analiz próbek pobranych w dwóch dniach.

Z zawartego w protokole zestawienia oraz ze znajdujących się w aktach sprawy sprawozdań z badań wynika, że stężenia zanieczyszczeń w próbkach od kilku do kilkuset razy – w zależności od parametru – przekraczają dopuszczalne wartości zanieczyszczeń określone dla oczyszczonych ścieków wprowadzanych do wód lub do ziemi.

W ocenie organu inspekcyjnego wprowadzanie zanieczyszczeń o takim stężeniu do rowu, a poprzez rów do cieku przyczynia się do jego zanieczyszczenia. Materiał sprawy wskazuje, że skarżąca spółka korzystając ze środowiska nie dysponowała pozwoleniem ani nie sporządzała i nie przedkładała właściwym organom środowiskowym stosownych dokumentów.

W ocenie WSA treść przyjętych zaskarżonym zarządzeniem zaleceń i nakazów jest prawidłowa, a zastosowanie się do nich umożliwi wyeliminowanie stwierdzonych naruszeń.

Naruszono przepisy

WSA uznał, że spółka naruszyła dwa przepisy: art. 42 ust. 1 prawa wodnego oraz art. 6 ust. 1 prawa ochrony środowiska.

Zgodnie z pierwszym, wprowadzający ścieki do wód lub do ziemi mają obowiązek zapewnić ochronę wód przed zanieczyszczeniem. Z drugiego uregulowania wynika, że każdy kto podejmuje działalność mogącą negatywnie oddziaływać na środowisko jest obowiązany do zapobiegania temu oddziaływaniu.

Zdaniem WSA nie zasługiwał także na uwzględnienie zarzut spółki, że czas trwania wszystkich kontroli organu kontroli u przedsiębiorcy w jednym roku kalendarzowym nie może przekraczać w odniesieniu do małych przedsiębiorców 18 dni roboczych (art. 83 ust. 1 pkt 2 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej).

WSA uznał, że zastrzeżony przez ustawodawcę wymiar czasowy trwania kontroli nie został przekroczony.

WSA nie podziela także zarzutu braku upoważnienia pracowników wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska wykonujących czynności kontrolne. W ocenie WSA sporządzenie protokołu kontroli jest czynnością służbową wymagającą wiedzy fachowej odpowiadającej pełnionej funkcji i zajmowanemu stanowisku, ale nie wymagającą upoważnienia.

Oczywiste jest przy tym, że względy racjonalne, pragmatyczne i względy uczciwości wobec kontrolowanego podmiotu nakazują, aby protokół kontroli sporządzony był przez osobę uczestniczącą w przeprowadzonych faktycznych czynnościach kontrolnych, co w rozpoznawanej sprawie miało miejsce.

WSA na uwzględnił zarzutu dotyczącego niepowiadomienia strony skarżącej o możliwości uzyskania wyników analiz jakości próbek, czy też przeprowadzenie analizy jakości przez niewłaściwą jednostkę. Według sądu, struktura jednostek laboratoryjnych, z których korzysta wojewódzki inspektor wykonując zadania ustawowe została przedstawiona w odpowiedzi na skargę i nie podlega polemice. Trudno też – w uznaniu WSA – dyskwalifikować wyniki analiz jakości próbek ze względu na niepowtarzalność czynności ich poboru, wynikającą z konkretnej daty, czasu i miejsca dokonania poboru. Zważyć też należy, że analizy jakości próbek dokonywane są w wyspecjalizowanych jednostkach laboratoryjnych, które spełniają ustawowe wymagania.

Natomiast odnosząc się do zarzutu braku ustaleń przez organ kontrolujący, czy ścieki nie są odprowadzane przez innych mieszkańców tej miejscowości należy wskazać, że podmiotem kontrolowanym była spółka prowadząca fermę bydła i do niej organ mógł odnosić podejmowane w toku kontroli czynności. Nie mógł nimi objąć działań mieszkańców wsi.

W przypadku zaistnienia prawdopodobieństwa naruszenia przez mieszkańców przepisów ustawy o ochronie środowiska lub ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach właściwy organ będzie zobligowany do podjęcia stosownych działań w odrębnym postępowaniu.

Zabrakło ewidencji

WSA przypomniał, że spółka nie prowadziła ewidencji zawierającej informacje o wielkości, rodzaju i sposobie zagospodarowania terenu, z którego odprowadzane są ścieki (wody opadowe z utwardzonego placu), co stanowi naruszenie art. 287 ust. 1 pkt 4 prawa ochrony środowiska.

W ocenie WSA treść przyjętych zaskarżonym zarządzeniem zaleceń i nakazów jest prawidłowa, a zastosowanie się do nich umożliwi wyeliminowanie stwierdzonych naruszeń.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu z 18 kwietnia 2017 r.

sygnatura akt: II SA/Wr 767/16

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Wojewódzki inspektor ochrony środowiska przeprowadził kontrolę na terenie fermy bydła. W jej trakcie stwierdził, że spółka prowadząca hodowlę nielegalnie odprowadza ścieki i gnojówkę do ziemi. Nakazał więc natychmiastowe zaprzestanie tego typu praktyk oraz podjęcie odpowiednich działań. Ich lista była długa.

Przeciwko zaleceniom pokontrolnym zaprotestowała spółka. Wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu i przegrała.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara