1 maja 2016 r. przestaną obowiązywać zezwolenia na nabywanie gruntów rolnych przez obywateli UE. Politycy i organizacje rolnicze boją się, że po tej dacie zacznie dochodzić do masowego wykupu gruntów przez obcy kapitał. Temu zjawisku ma zapobiec m.in. nowa ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego. W czwartek uchwalił ją Sejm. Akt ten budzi kontrowersje.
Ziemia nie dla słupów
Dziś rolnik może sprzedać swoją nieruchomość komu zechce. Nie ma w tym zakresie żadnych ograniczeń.
Nowa ustawa przewiduje, że zarówno sprzedać, jak i kupić grunt będzie można tylko na zasadach w niej zawartych. Jeśli się je naruszy, transakcja będzie nieważna.
Od nowego roku rolnik będzie mógł sprzedać grunt przede wszystkim rolnikowi indywidualnemu, który ma w planach powiększenie swojego gospodarstwa. Kupujący będzie musiał mieć odpowiednie wykształcenie rolnicze. Powierzchnia jego gospodarstwa nie będzie mogła przekraczać 300 ha. Ponadto musi mieszkać co najmniej pięć lat na terenie gminy, na której obszarze leży przynajmniej jedna jego nieruchomość rolna wchodząca w skład gospodarstwa.
Z kolei rolnik, który zechce sprzedać nieruchomość, będzie musiał uważać na „podstawowe normy obszarowe użytków rolnych". Każde województwo będzie miało swoje normy. Ustali je minister rolnictwa z uwzględnieniem średniej powierzchni gospodarstw w danym regionie. Chodzi o to, by określić, ile minimum hektarów powinno liczyć dane gospodarstwo, by miało charakter produkcyjny. Rolnik, zbywając jedną ze swych nieruchomości, będzie musiał więc uważać, by nie zmniejszyć jego powierzchni poniżej tej normy.