Najnowszy wyrok Sądu Najwyższego to przestroga dla tych, którzy zwlekają z założeniem czy uaktualnieniem ksiąg wieczystych. SN zajmował się sprawą braci Jana J., Bogdana J. oraz Stefana J. Domagali się od notariusza z Wejherowa 490 tys. zł odszkodowania odpowiadającego wartości utraconych dwóch działek spadkowych, położonych niedaleko morza w Jastrzębiej Górze. I choć notariusz i jego asesorka popełnili szereg błędów, to są podstawy, by właścicieli działek obciążyć częścią szkody. A to dlatego, że po zakończeniu spraw spadkowych nie podjęli starań, by założyć księgę wieczystą dla działek.
Oszuści z działkami
Kancelaria popełniła wiele błędów przy sporządzaniu pełnomocnictw dla oszustów oraz umów sprzedaży działek. Ani notariusz, ani asesor nie dostrzegli nic podejrzanego w tym, że dwaj oszuści (nieustaleni, a więc i nieosądzeni) byli o 30 lat młodsi od rzeczywistych właścicieli działek figurujących w przedwojennej jeszcze księdze – w chwili kupna działek w 1932 r. powinni mieć cztery i siedem lat.
Nie dostrzegli też, że PESEL jednego z oszustów wskazywał na kobietę, a dowody osobiste miały bardzo podobne numery (wykonano je na skradzionych w gminie drukach). Wreszcie pełnomocnictwa były bardzo szerokie i sporządzono je wcześniej w tej samej kancelarii. Działki nie miały księgi wieczystej, a w przedwojennej nie było żądnych późniejszych wzmianek. Oszuści z kolei szybko założyli księgi i sprzedali działki (po niskiej cenie), a nabywców chroni rękojmia ksiąg wieczystych.
Wielu winnych
W tej sytuacji sąd okręgowy oddalił pozew spadkobierców o odszkodowanie. Uznał, że nie ma po stronie notariusza winy ani naruszenia art. 49 prawa o notariacie. Ten zaś wymaga od niego szczególnej staranności. Sąd Apelacyjny w Gdańsku był innego zdania. W jego ocenie zwłaszcza asesorka dopuściła się niedbalstwa. Uznał jednak też, że spadkobiercy w 40 proc. przyczynili się do szkody, bo nie założyli szybko po zakończeniu spraw spadkowych ksiąg wieczystych (co do jednej działki w latach 90., a co do drugiej w 2005 r.). I zasądzone odszkodowanie, tj. 490 tys. zł, pomniejszył o 40 proc. Spadkobiercy zaskarżyli wyrok, żądając dopłaty.
W ich imieniu mecenas Urszula Ostrowska argumentowała, że zawinił głównie notariusz, który sporządzał umowę sprzedaży i nie przyłożył się do sprawdzenia dokumentów. W tej sytuacji brak aktualnej księgi nie miał dużego znaczenia, więc tak duże przyczynienie nie ma podstaw.