Dendrolog musi ocenić, jak groźne jest drzewo

Urzędnik ma prawo odmówić wydania zgody na wycięcie drzewa, ale musi mieć niezbite dowody, że jest ono zdrowe i nie zagraża budynkowi oraz ludziom.

Publikacja: 15.06.2018 00:32

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uznał, że rozstrzygnięcie sporu o chory kasztanowiec zwyczajny nie jest proste. Niezbędne jest powołanie biegłego dendrologa, który oceni stan drzewa. Dzięki temu będzie wiadomo, czy wolno je wyciąć, czy nie.

Prezydent Białegostoku odmówił bowiem udzielenia zezwolenia na usunięcie kasztanowca o obwodzie pnia 170 cm. Drzewo rosło na trawniku przed biurowcem. Chciała je usunąć spółka zarządzająca budynkiem. Jej zdaniem drzewo jest chore, a jego korona zagraża elewacji budynku, ludziom oraz parkującym przed biurowcem samochodom.

Innego zdania byli urzędnicy, którzy przeprowadzili oględziny drzewa. W ich trakcie stwierdzili, że kasztanowiec ma się dobrze. Jest w sile wieku i dobrym stanie fitosanitarnym, z zabliźniającymi się zmianami martwiczymi po usuniętych wcześniej konarach i liściach zaatakowanych przez larwy szrotówka. Gałęzie drzewa nie mają zaś kontaktu z budynkiem. Nie zagrażają więc elewacji.

Z tych powodów prezydent miasta odmówił wydania zgody na usunięcie drzewa. Według niego zagrożenie powinno mieć charakter rzeczywisty, a nie hipotetyczny. Zaatakowanie przez larwy liści kasztanowca nie uzasadnia usunięcia drzewa, ponieważ nie doszło do defoliacji drzewa. Poczwarki szrotówka zimują w opadłych liściach kasztanowców. Aby nie dopuścić do dalszej ekspansji owada, należy uprzątać i utylizować opadłe liście. Można też założyć pułapki feromonowe.

Spółka odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białymstoku. Twierdziła, że ocena stanu drzewa kompletnie rozmija się z rzeczywistością, bo przeprowadziła ją osoba, która się kompletnie na tym nie zna. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego części osiedla Centrum w Białymstoku dopuszcza też odstępstwo od usuwania drzew uznanych za „wartościowy drzewostan do zachowania", np. w wypadku zagrożenia dla ludzi lub mienia.

SKO utrzymało zaskarżoną decyzję. Nie zgodziło się z zarzutem, że oceny stanu drzewa dokonała osoba niekompetentna. Z ustaleń urzędu miasta wynika, że pracownik prowadzący oględziny ma wykształcenie wyższe z zakresu biologii oraz wieloletnie doświadczenie. Przepisy kodeksu postępowania administracyjnego nie przewidują obligatoryjnego powoływania biegłych „zewnętrznych".

Spółka wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. Zarzuciła, że ustalenia stanu drzewa były nieprawidłowe. Oparto się bowiem na subiektywnej ocenie pracownika urzędu. Według niej w tym wypadku ważniejszy był interes społeczny niż indywidualny. Tymczasem drzewo stwarza realne zagrożenie dla elewacji budynku, a jego stan zagraża ludziom.

WSA uwzględnił skargę spółki, ponieważ materiał dowodowy nie przesądza jednoznacznie, kto ma w tym sporze rację. Na dowody składa się: protokół z oględzin oraz fotografie drzewa. Zdjęcia są czarno-białe i nie pozwalają nawet na pobieżną weryfikację wyglądu drzewa (pnia, kory, istnienia ubytków). Natomiast z dołączonych do odwołania kolorowych zdjęć wykonanych przez spółkę, wynika, że choć drzewo rośnie i ma obfitą koronę, to jednak stan pnia może budzić wątpliwości. Na zdjęciach z oględzin widać też, że gałęzie drzewa, wbrew twierdzeniom urzędników, dotykają jednak elewacji budynku. Protokół z oględzin nie zawiera oceny, czy zmiany martwicze drzewa postępują, czy ustępują.

WSA uznał, że niezbędne jest ponowne przeprowadzenie postępowania. Urzędnicy i spółka upierają się przy swojej racji. Spółka konsekwentnie utrzymuje również, że drzewo zagraża ludziom, budynkowi oraz parkującym przed nim samochodom. Z tych powodów WSA doszedł do wniosku, że należy powołać biegłego dendrologa, który oceni obiektywnie, jaki jest rzeczywisty stan kasztanowca zwyczajnego. Dzięki temu będzie wiadomo, czy wolno wyciąć drzewo. ©?

—Renata Krupa-Dąbrowska

sygnatura akt II SA/Bk 170/18

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uznał, że rozstrzygnięcie sporu o chory kasztanowiec zwyczajny nie jest proste. Niezbędne jest powołanie biegłego dendrologa, który oceni stan drzewa. Dzięki temu będzie wiadomo, czy wolno je wyciąć, czy nie.

Prezydent Białegostoku odmówił bowiem udzielenia zezwolenia na usunięcie kasztanowca o obwodzie pnia 170 cm. Drzewo rosło na trawniku przed biurowcem. Chciała je usunąć spółka zarządzająca budynkiem. Jej zdaniem drzewo jest chore, a jego korona zagraża elewacji budynku, ludziom oraz parkującym przed biurowcem samochodom.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu