Jak zwykle z wielką uwagą i ciekawością przeczytałem kolejny tekst autorstwa sędziego Antoniego Górskiego („Orzekać po staremu" z 10 maja 2018 r.). Nie będę ukrywał, że były przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa jest dla mnie niedoścignionym wzorem i niekwestionowanym autorytetem, nie tylko w zakresie jurysprudencji. Jego komentarze oraz liczne orzeczenia ukształtowały mnie jako prawnika. To on wręczał mi atrybut trzeciej władzy – sędziowski łańcuch. Dlatego też mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że jego wierny uczeń jednak nie podzieli wyrażonego przez niego poglądu w zakresie zaliczania na poczet wartości prawa własności nieruchomości obciążenia rzeczowego (najczęściej hipotecznego).
Wszak jedną z cech, które jako mistrz we mnie wykształcił, jest umiejętność krytycznego myślenia, którym każdy sędzia powinien się odznaczać.
Pan sędzia był łaskaw przytoczyć wiele orzeczeń Sądu Najwyższego, w których poszczególne składy prezentowały pogląd, iż ustalenie wartości prawa do lokalu obciążonego hipotecznie odbywa się z uwzględnieniem tegoż obciążenia. Z kolei w postanowieniu z 26 stycznia 2017 r. (I CSK 54/16) Sąd Najwyższy przyjął, że takiego obciążenia się nie uwzględnia. Sprawozdawcą w tej sprawie była sędzia SN Agnieszka Piotrowska, w składzie zaś sędziowie Marta Romańska oraz Józef Frąckowiak. Wymieniam tych sędziów z imienia i nazwiska, bo postąpili nader odważnie, opowiadając się przeciwko dotychczasowej linii orzeczniczej Sądu Najwyższego, a jak mówi przysłowie: „Do odważnych świat należy".
Mój ulubiony pisarz Oscar Wilde mawiał: „Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam wrażenie, że się pomyliłem". Cytat ten bardzo pasuje do mnie. Z tego też powodu, aczkolwiek przede wszystkim ze względów merytorycznych, uważam orzeczenie o sygn. I CSK 54/16 za jak najbardziej trafne, w przeciwieństwie do licznych orzeczeń, których sygnatury wymienił sędzia Górski.
W aktualnym stanie prawnym nie ma przepisu, który przy ustalaniu wartości podlegającego podziałowi prawa do lokalu pozwalałby na obniżenie jego wartości o obciążenie hipoteczne. Już tylko z tego powodu orzeczenie z 26 stycznia 2017 r. jawi się jako jedynie słuszne. Nie ma jakichkolwiek podstaw natury prawnej lub faktycznej do dokonywania takiego zabiegu – swoistego potrącenia, na skutek którego jeden ze współwłaścicieli nie otrzymuje żadnej spłaty na skutek podziału majątku wspólnego (lub spłatę zaniżoną), nie uzyskuje własności nieruchomości, a nadal pozostaje osobiście zobowiązany do spłaty zaciągniętego na jej zakup kredytu.