Firmy wydmuszki wreszcie mają zniknąć z budów

Inwestor będzie informowany o wszystkich podwykonawcach.

Publikacja: 25.05.2017 19:46

Zmiana w prawie to pierwsza próba wzmocnienia pozycji inwestora wobec małych firm pracujących na jeg

Zmiana w prawie to pierwsza próba wzmocnienia pozycji inwestora wobec małych firm pracujących na jego budowie.

Foto: Fotolia

Zatory płatnicze spędzają sen z powiek w niejednej firmie budowlanej. Sposobem na nie mają być nowe przepisy. 1 czerwca ma zacząć obowiązywać (czeka jeszcze na podpis prezydenta) pakiet Morawieckiego. Chodzi o ustawę z 7 kwietnia 2017 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia dochodzenia wierzytelności. Wprowadza ona zmiany do art. 6471 kodeksu cywilnego dotyczącego umów o roboty budowlane.

– Nowe przepisy są odpowiedzią na tzw. wydmuszki, czyli firmy budowlane inkasujące zapłatę od inwestora, ale niepłacące podwykonawcom – tłumaczy Marek Poddany, deweloper i wiceprezes zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jak dodaje, branża deweloperska bardzo obawiała się tych zmian. – Ale z tego, co widzę, niepotrzebnie – mówi. Nie wszyscy jednak tak uważają. Pada bowiem również wiele krytycznych głosów.

Milcząca zgoda

Od 1 czerwca inwestor będzie ponosił odpowiedzialność solidarną z wykonawcą (lub wykonawcą generalnym) za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcy tylko wtedy, gdy podwykonawca lub wykonawca zgłoszą mu uprzednio zakres planowanych robót budowlanych. Inwestor będzie miał następnie 30 dni na podjęcie decyzji, czy chce zgłosić sprzeciw czy nie.

Skuteczny sprzeciw musi spełnić dwa warunki. Po pierwsze ma być na piśmie, a po drugie trafić do rąk zarówno wykonawcy, jak i podwykonawców. Natomiast brak sprzeciwu będzie oznaczać milczącą zgodę inwestora na zatrudnienie wskazanych przez wykonawcę firm.

Nowe przepisy przewidują również inną ścieżkę udzielenia zgody inwestora na zatrudnienie konkretnych podwykonawców. Mianowicie razem z wykonawcą (generalnym wykonawcą) będzie mógł określić w umowie szczegółowy zakres robót, które mają wykonać dani przedsiębiorcy.

Przedstawiciele branży budowlanej obawiają się tej zmiany.

Zagrożenie dla finansów

– To próba zwalczania skutków, a nie przyczyn zjawiska unikania płatności na rzecz podwykonawców – uważa Rafał Sebastian Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Według niego można wprawdzie się spodziewać pewnej poprawy płynności firm podwykonawczych, jednak konsekwencje prawne i finansowe dla głównych inwestorów mogą mieć istotne znaczenie dla rentowności poszczególnych kontraktów. A w przypadku firm o słabej kondycji finansowej mogą nawet zagrozić ich płynności.

– Pośrednim efektem wprowadzonych zmian będzie dalsza utrata zaufania sektora finansowego do budownictwa – uważa wiceprezes Bałdys.

Tylko raz za to samo

Od 1 czerwca zostanie w kodeksie cywilnym ograniczona również odpowiedzialność inwestora wobec podwykonawców i dalszych podwykonawców. Inwestor zapłaci tym firmom tylko tyle, na ile umówił się z wykonawcą. Ten przepis jednym się podoba, inni go krytykują.

– Mam mieszane uczucia co do tego uregulowania – twierdzi Stefan Jacyno, adwokat i wspólnik w kancelarii Wardyński i Wspólnicy. – Na pewno nie będzie już takiego naciągania, do jakiego dochodziło dotychczas. Dajmy na to z umowy inwestora z wykonawcą wynikało, że wstawienie okien i drzwi będzie kosztować 10 mln, a następnie zjawiał się u niego podwykonawca, któremu nie zapłacił wykonawca, i żądał 20 mln. Nie dość więc, że inwestor dał pieniądze wykonawcy, to musiał jeszcze w podwójnej wysokości zapłacić podwykonawcy – mówi mecenas.

– Jednocześnie nie wszystko z góry da się przewidzieć Zdarza się, że na budowie trzeba wykonać dodatkowe prace. Co wtedy, gdy umowa ich nie przewiduje, kto zapłaci? – zastanawia się Stefan Jacyno.

Zmiany podobają się natomiast deweloperom. – Zwykle przegranym był inwestor, doprecyzowanie przepisów, kto jest uprawnionym podwykonawcą, oraz ograniczenie kwoty odpowiedzialności solidarnej ma sens – uważa Marek Poddany.

Uregulowanie chwali również Łukasz Bernatowicz, radca prawny i ekspert Business Centre Club.

– Do tej pory  sądy orzekały na niekorzyść inwestorów. Już sama wiedza inwestora o potrzebach realizacyjnych inwestycji lub świadomość, że na budowie znajdują się niezgłoszeni podwykonawcy, wystarczyły, by ponosił on odpowiedzialność z tytułu wynagrodzenia za wykonane roboty budowlane – wyjaśnia Łukasz Bernatowicz.

Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu