Drzewa potrafią napsuć krwi niejednemu sąsiadowi. W ich wypadku jednak sprawa jest prosta. O zwisających gałęziach czy spadających jabłkach mówi kodeks cywilny.

Z jego art. 149 wynika, że można wejść na sąsiednią nieruchomość w celu usunięcia zwieszających się z drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.

Właściciel gruntu może sam obciąć korzenie, gałęzie i zerwać owoce, które zwieszają się z sąsiedniego gruntu nad jego działką. Nie musi mieć na to nawet zgody sąsiada ani kierować sprawy do sądu. Wystarczy, że uprzedzi się sąsiada i wyznaczy termin do usunięcia korzeni, gałęzi i owoców. Jeśli tego nie zrobi, można go wyręczyć. Ale ciąć nie można bezmyślnie. Usunięcie gałęzi, a przede wszystkim korzeni, może bowiem zniszczyć drzewo. Jeżeli więc obcięcie gałęzi lub korzeni rośliny może doprowadzić do jej zniszczenia, sąsiad nie ma prawa tego zrobić.

Trzeba jednak pamiętać, że sam fakt obcięcia gałęzi nie oznacza jeszcze, że drzewo zostało uszkodzone czy zniszczone. Dopiero gdy uschnie lub się przewróci, usunięcie gałęzi może być uznane za niezgodne z prawem. Wtedy może jednak dojść do potyczki sądowej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl