Wiele kamienic w Łodzi, Warszawie czy Krakowie nie ma uregulowanego stanu prawnego. Administrowanie nimi nastręcza problemów. Jednym z nich zajmował się w środę Sąd Najwyższy. Chodziło o to, czy w kamienicy niczyjej gmina ma prawo, jako prowadzący cudze sprawy bez zlecenia, wypowiedzieć umowę najmu mieszkania oraz dochodzić odszkodowania z tytułu bezumownego korzystania z tego lokalu. Okazało się, że rozstrzygnięcie tego problemu nie jest proste.
Są dwa różne orzeczenia Sądu Najwyższego w tej sprawie.
Wciąż bezpańskie
W tej konkretnie sprawie chodziło o kamienicę w Krakowie. Władze miasta wypowiedziały umowę najemcom jednego z lokali. Następnie, gdy ci nie płacili czynszu, wystąpiły przeciwko nim do sądu rejonowego. Żądały 42,3 tys. zł za bezumowne korzystanie z mieszkania.
Sąd rejonowy oddalił jednak powództwo miasta. Uznał, że Kraków nie ma prawa występować z tego rodzaju roszczeniami. Nie jest bowiem właścicielem tej nieruchomości, jedynie zarządza nią jako prowadzący cudze sprawy bez zlecenia. Oznacza to, że ewentualnie zasądzone pieniądze trafiłyby do nieuprawnionego podmiotu.
Władze miasta odwołały się do Sądu Okręgowego w Krakowie, a ten nabrał wątpliwości natury prawnej. Okazało się, że istnieje bardzo bogate orzecznictwo, w tym dwa całkowicie się od siebie różniące wyroki Sądu Najwyższego. W wyroku z 5 grudnia 2014 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że prowadzący bez zlecenia zarząd nieruchomością może dochodzić od byłego najemcy wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości. Z kolei w wyroku z 17 kwietnia 2015 r. przesądził, że nie ma on takiego uprawnienia.