Posłowie PiS chcą wyprostować przepisy, które blokują sprzedaż mieszkań w budynkach, które nie mają w archiwach pozwoleń na budowę i użytkowanie.
– Docierają do nas w tej sprawie niepokojące sygnały od notariuszy. Postaramy się szybko temu zaradzić – deklaruje Bogdan Rzońca, poseł PiS, sprawozdawca tego projektu.
Jednak zdaniem notariuszy błędy są naprawiane tylko częściowo.
Nieżyciowy przepis
Chodzi o art. 2 ust. 1a ustawy o własności lokali. Obowiązuje on od 11 września 2017 r. Na jego podstawie notariusze badają, czy ustanowienie odrębnej własności mieszkania następuje zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie ma, z decyzją o warunkach zabudowy oraz z pozwoleniem na budowę (lub zgłoszeniem) i pozwoleniem na użytkowanie. Tymczasem w starszych budynkach jest to bardzo trudne. W archiwach pozwoleń często już nie ma. Nie wiadomo też, jaki miejscowy plan brać pod uwagę: czy ten, który obowiązywał w dacie budowy, czy może aktualny. Notariusze nie mają też dostępu do archiwów urzędów. Realizacja tego obowiązku jest więc bardzo trudna. Może też prowadzić do wadliwości aktów notarialnych.
Przed 11 września 2017 r.sprawa była prosta. Wystarczyło, że sprzedający mieszkanie przyniósł od starosty zaświadczenia o samodzielności lokalu. Propozycja poselska przewiduje częściowy powrót do tych czasów.