Parkowanie pod oknami to prawdziwe utrapienie dla właścicieli mieszkań. Wspólnoty na to zezwalają, a sądy, do których trafia coraz więcej spraw, wydają bardzo różne wyroki.
Warunków nie uznajemy
Na starych osiedlach, na których nie ma garaży podziemnych, chronicznie brakuje miejsc do parkowania. Wspólnoty mieszkaniowe ratują się, jak mogą. Podejmują uchwały zezwalające na parkowanie tuż pod oknami, mimo że zabraniają tego przepisy. Uchwał nie akceptują osoby, które zmuszone są w swoich lokalach wdychać spaliny z samochodów sąsiadów. Dlatego masowo zaskarżają je do sądów.
Na przykład właścicielka mieszkania na niskim parterze zaskarżyła do Sądu Okręgowego w Białymstoku uchwałę wspólnoty. Zezwalała ona na parkowanie samochodów pod oknami jej lokalu. Kobieta twierdzi, że auta prawie całkowicie zasłaniają okna jej sypialni. Zdarza się, że kierowcy nie wyłączają silnika i stoją tak nawet pół godziny.
Uchwała ta narusza § 18 i 19 rozporządzenia ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Przepisy te zezwalają na parkowanie samochodów co najmniej 10 m od okien mieszkania (w wypadku parkingu od 11 do 60 miejsc).
Sąd okręgowy uchylił uchwałę w tej części, w której dotyczyła ona parkowania pod oknami powódki. Doszedł do wniosku, że spaliny, hałas i zasłonięte okna mogą być faktycznie nadmierną uciążliwością. Sąd apelacyjny, do którego trafiło odwołanie od wyroku, był jednak innego zdania. Według niego wspomniane rozporządzenie nie ma w tym konkretnym wypadku zastosowania. Są to przepisy techniczne, które wykorzystuje się do postępowań prowadzonych na podstawie prawa budowlanego. Zaskarżona uchwała nie ma zaś związku z projektowaniem, budową, przebudową czy ze zmianą sposobu użytkowania budynków.